W ramach tego przedsięwzięcia, które ma pozwolić na coroczne zaoszczędzenie 500 mln dolarów, siły powietrzne USA wycofają się w ciągu kilku lat z brytyjskiej bazy lotniczej Mildenhall na północny wschód od Londynu. Obecnie stacjonują tam amerykańskie latające cysterny oraz samoloty rozpoznawcze i specjalnego przeznaczenia. Jednocześnie rozważa się rozmieszczenie do końca obecnej dekady dwóch dywizjonów myśliwców najnowszej generacji F-35 w pobliskiej bazie Lakenheath, gdzie stacjonuje już amerykańskie skrzydło myśliwskie. Jednak również w takim przypadku ubytek netto personelu wojskowego USA na terytorium Wielkiej Brytanii wyniesie około 2 tys. ludzi. Przewiduje się także opuszczenie przez wojska USA kilku ich garnizonów w Niemczech oraz przeniesienie z tego państwa do Włoch dywizjonu kontroli powietrznej w sile około 300 ludzi. Mimo tego liczba stacjonujących na terenie Niemiec amerykańskich żołnierzy ma wzrosnąć o kilka setek. Ponadto bazę lotniczą Lajes na portugalskich Azorach opuścić ma około 500 amerykańskich wojskowych i członków personelu cywilnego. Minister obrony Chuck Hagel przyznał, że posunięcia te spowodują likwidowanie miejsc pracy w państwach, których dotyczą. Jak jednak zaznaczył, ma to "pomóc zmaksymalizować nasz potencjał wojskowy w Europie, tak byśmy mogli jak najlepiej wspierać naszych sojuszników z NATO i partnerów".