Most na czteropasmowej autostradzie międzystanowej nr 5 znajdował się między miastami Mount Vernon i Burlington, ok. 90 km na północ od Seattle - poinformowała policja drogowa. Kilkudziesięciometrowy fragment mostu runął do wody. Na miejscu są służby ratownicze, w tym nurkowie. Rzecznik służb powiedział jednak, że prawdopodobnie nikt więcej nie wpadł do wody i ratownicy są optymistycznie nastawieni. Świadkowie relacjonują, że niektóre auta wystawały ponad powierzchnię wody, a ich kierowcy siedzieli na dachach lub wychylali się przez otwarte okna. 3 osoby zostały ewakuowane przez ratowników na motorówkach i przewiezione do szpitali. Xavier Grospe mieszkający w pobliżu opowiadał, że widział trzy częściowo zatopione samochody, a ich kierowcy siedzieli albo na dachach, albo innych wystających częściach aut. - Nie wygląda, by ktoś znajdował się w niebezpieczeństwie - ocenił. Jeden z kierowców mówił lokalnej gazecie "Skagit Valley Herald", że w chwili przejazdu przez most poczuł wibracje, a gdy spojrzał w tylne lusterko nie zobaczył już części konstrukcji. Konstrukcja miała ponad 50 lat. Nie wiadomo, co było przyczyną zawalenia się mostu. Według świadków w konstrukcję mostu uderzyła wcześniej ciężarówka. Most został zbudowany w 1955 roku. Według bazy danych federalnych władz odpowiedzialnych za inwestycje autostradowe most nie miał wad konstrukcyjnych, ale był uważany za "funkcjonalnie przestarzały" - pisze agencja AP. Raport amerykańskiego stowarzyszenia inżynierów wskazuje, że ponad jedna czwarta z 7840 mostów w stanie Waszyngton ma wady konstrukcyjne albo ich konstrukcje uważa się dziś za przestarzałe.