Obaj przywódcy rozmawiali ze sobą telefonicznie w poniedziałek. "Wiceprezydent Biden wyraził głębokie zaniepokojenie sytuacją na Ukrainie i rosnącym potencjałem (wybuchu) przemocy" - napisano w komunikacie. Według Białego Domu w rozmowie z Janukowyczem wiceprezydent USA podkreślił konieczność natychmiastowego rozładowania rosnącego napięcia, wyrażając przekonanie, że "przemoc nie ma miejsca w społeczeństwie demokratycznym i jest niezgodna z naszymi strategicznymi relacjami". Biden wezwał Janukowycza do "rozpoczęcia dialogu z liderami opozycji" w celu osiągnięcia porozumienia co do przyszłości Ukrainy. Zapewnił też o silnym poparciu Stanów Zjednoczonych dla europejskich aspiracji tego kraju i z zadowoleniem przyjął zobowiązanie prezydenta Ukrainy do trzymania się tego kursu. W rozmowie z Janukowyczem Biden zapewnił też o zgodności stanowisk Stanów Zjednoczonych i Unii Europejskiej w kwestii Ukrainy, wyrażając zadowolenie z wizyty, jaką wspólnie złożą w Kijowie w najbliższym czasie szefowa unijnej dyplomacji Catherine Ashton i asystent sekretarza stanu USA ds. Europy Victoria Nuland. Zdaniem ekspertów Część komentatorów prasowych oraz ekspertów zwracała uwagę, że USA w niewystarczający sposób i nie na dość wysokim szczeblu angażują się w sytuację na Ukrainie i ogólnie w regionie Europy Wschodniej. - Jeśli USA myślą, że mogą stać z boku, a piłka jest po stronie UE, to Unia Europejska przegra następny etap promocji integracji europejskiej - mówił kilka dni temu wiceprzewodniczący Rady Atlantyckiej (Atlantic Council) Damon Wilson, były doradca prezydenta George'a W. Busha ds. Europy Wschodniej i Środkowej. Apelował, by USA "podniosły poziom zaangażowania" do poziomu wiceprezydenta, sekretarza stanu, a nawet samego prezydenta USA. Od 21 listopada na Ukrainie trwają demonstracje zwolenników europejskiej integracji, którzy sprzeciwiają się zawieszeniu przez władze tego kraju przygotowań do podpisania umowy stowarzyszeniowej z Unią. Protesty nasiliły się, gdy w ubiegłą sobotę siły bezpieczeństwa użyły siły wobec demonstrantów w Kijowie.