Z trójki policjantów, którzy w marcu weszli do mieszkania 26-letniej Breonny Taylor, tylko jeden usłyszał w środę zarzut nieusprawiedliwionego stworzenia sytuacji zagrożenia życia, przy czym nie dla samej Taylor, a dla jej sąsiadów. Jest to detektyw Brett Hankinson. Dwaj inni zostali oczyszczeni z zarzutów, co spowodowało wybuch niezadowolenia części mieszkańców Louisville. Gubernator prosi o pomoc Gwardię Narodową Protesty w Louisville odbywają się mimo godziny policyjnej, ogłoszonej w tym mieście. Gubernator stanu Kentucky zwrócił się do Gwardii Narodowej o pomoc w zaprowadzeniu porządku w mieście, gdzie grupki rozgniewanych ludzi wyszły na ulice, by wyrazić niezadowolenie. - Mam zaplanowaną rozmowę z gubernatorem Andym Beshearem - powiedział prezydent Donald Trump podczas konferencji prasowej w Waszyngtonie. Ocenił, że decyzja gubernatora o zwróceniu się o pomoc do Gwardii Narodowej była słuszna. - Myślę, że to dobry ruch. Wszystko wróci na swoje tory - zaznaczył Trump. Wyraził też opinię, że prokurator generalny stanu Kentucky, Daniel Cameron "doskonale sobie radzi w zaistniałej sytuacji". Fakt postrzelenia funkcjonariuszy potwierdził w środę wieczorem rzecznik policji w Louisville, z którym rozmawiała AFP. Francuskiej agencji nie udało się jednak ustalić, w jakim stanie jest pierwszy ze zranionych policjantów. Do akcji wkroczyła specjalna jednostka W związku ze strzelaniną i zranieniem policjantów LMPD (Louisville Metro Police Department-red.) do akcji wkroczyła wyspecjalizowana jednostka SWAT (Special Weapons and Tactics-red.) - podało na Twitterze FBI. Reuters podał, że sprawca strzelaniny został aresztowany i jest obecnie przesłuchiwany. W sprawie zastrzelonej 26-letniej Breonny Taylor wielka ława przysięgłych w Louisville w Kentucky decydowała w środę. Sędzia okręgowa hrabstwa Jefferson, Annie O'Connell, odczytała decyzję ławy przysięgłych na posiedzeniu jawnym. 26-letnia Taylor została w marcu zastrzelona przez policję we własnym mieszkaniu. Trzech funkcjonariuszy weszło do środka na mocy nakazu sądowego, który nie wymagał pukania do drzwi. Policjanci uzyskali od sędziego nakaz w ramach śledztwa w sprawie grupy narkotykowej. Ich zdaniem jeden z mężczyzn podejrzanych o sprzedaż narkotyków wykorzystał mieszkanie Taylor do odbioru paczek. Kobieta wcześniej umawiała się z nim, ale - według rodziny - zerwała z nim relacje. Taylor i jej chłopak Kenneth Walker leżeli w łóżku, gdy tuż po północy policja wyłamała drzwi. Mężczyzna, obawiając się intruzów, chwycił za broń i - według policji - ranił jednego z trzech funkcjonariuszy w udo. Wywiązała się strzelanina, w której pięć kul trafiło Taylor. Sprawa zbulwersowała Amerykanów Śmierć Breonny Taylor, obok zabójstwa pod koniec maja czarnoskórego George'a Floyda, przyczyniła się pod koniec wiosny do ogólnokrajowej fali antyrasistowskich protestów, w których domagano się zaprzestania stosowania przesadnej przemocy przez amerykańskie służby bezpieczeństwa. W oczekiwaniu na środową decyzję w centrum Louisville zgromadziły się tłumy. Burmistrz Greg Fischer ogłosił wcześniej 72-godzinną godzinę policyjną dla miasta, która rozpoczęła się we wtorek wieczorem. Nie dotyczy ona osób udających się do lub wracających z pracy oraz szukających pomocy medycznej. - Wzywam wszystkich do pokojowego i zgodnego z prawem protestu - apelował Fischer. O pokojowy przebieg manifestacji zaapelował też Joe Biden, kandydat Partii Demokratycznej w zbliżających się wyborach prezydenckich.