Największym problemem dla naszych rodaków mieszkających w USA i posiadających bliskich na tutejszych cmentarzach jest zakaz palenia zniczy. Związane jest to z bardzo surowymi przepisami przeciwpożarowymi. Tutaj nagrobki najczęściej występują w postaci tablicy wmurowanej w ziemie. Nie można jednak stawiać na nich kwiatów. Po tym nagrobkach jeździ kosiarka, która ścina trawę. W USA taki sposób dbania o nekropolie nikogo nie dziwi. Ponadto najczęściej porusza się na nich samochodem, wszystko zbudowane jest tak, aby jak najprościej dotrzeć do miejsca, gdzie spoczywają najbliżsi. Dziś we wszystkich polskich parafiach w Stanach Zjednoczonych odbywać się będą "wypominki'', na których Polonusi tradycyjnie wspominać będą tych, którzy w ostatnim czasie odeszli zarówno w ojczyźnie jak i na ziemi amerykańskiej. Proboszcz parafii świętego Władysława w Chicago, ksiądz Jacek Wrona, powiedział Polskiemu Radiu, że Polacy pamiętają dziś o modlitwie za zmarłych. Księża chcą odprawiać świąteczne nabożeństwa tak, jak w Polsce. Ksiądz Wrona powiedział, że Polonusi są za to bardzo wdzięczni. W Stanach Zjednoczonych najwięcej naszych rodaków spoczywa w Chicago. To właśnie tam znajduje się największy polski cmentarz w Ameryce, którego patronem jest Święty Wojciech. Spoczywa na nim około trzystu tysięcy osób. Zdecydowaną większość stanowią nasi rodacy, ale można spotkać tam również groby Czechów, Słowaków czy Amerykanów. Z kolei największy cmentarz polskich weteranów znajduje się w Pensylwanii przy Sanktuarium Matki Boskiej, zwanym potocznie Amerykańską Częstochową. W Stanach Zjednoczonych ze względu na przepisy o bezpieczeństwie nie można zapalać zniczy na grobach.