Reuters odnotowuje, że - jak podkreślają przedstawiciele USA i Izraela - Żelazna Kopuła, opracowana z pomocą finansową Waszyngtonu, z powodzeniem zestrzeliwuje 90 proc. pocisków rakietowych odpalanych z terenów palestyńskich. Glenn Bramhall z dowództwa obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej sił lądowych USA powiedział podczas wizyty w Izraelu, że widzi potrzebę uzupełnienia amerykańskich systemów obrony przeciwrakietowej średniego zasięgu Patriot i THAAD o oszczędny system do zwalczania mniejszych zagrożeń rakietowych. Ujawnił, że Amerykanie przeprowadzili w tym celu test pocisku rakietowego Żelaznej Kopuły, Tamir, produkowanego wspólnie przez amerykańską firmę Raytheon Co. i izraelskie przedsiębiorstwo państwowe Rafael Advanced Defense Systems Ltd. "Biorąc pod uwagę to wszystko, co dzieje się w Europie, zwłaszcza fakt, że Rosja naprawdę się przebudziła i naprawdę postanowiła odbudować swe siły zbrojne i naprawdę stwarza zagrożenie, zastanawiamy się, jak możemy budować wielopoziomową obronę" - powiedział Bramhall agencji Reutera. Dodał, że rozpatrywane są różne rozwiązania, mające umożliwić trzeci poziom obrony przeciwrakietowej, którego - jak powiedział - brakuje. "Nie sądzę, byśmy chcieli marnować pocisk Patriot czy THAAD na coś, z czym można sobie poradzić za pomocą czegoś, co kosztuje mniej i jest zaprojektowane właśnie do takiego zadania" - oświadczył. "Myślę, że szukamy czegoś, co jest podobne do Żelaznej Kopuły" - powiedział, wskazując na pocisk Tamir. Generał przewiduje, że system obrony przeciwrakietowej krótkiego zasięgu zostanie rozmieszczony "prawdopodobnie w ciągu dwóch - trzech lat". Jego zdaniem koszt izraelskiego pocisku "mieści się w możliwych do przyjęcia granicach".