Pełniący obowiązki dyrektora CDC dr Richard Besser powiedział na wideokonferencji prasowej, że w stanach Arizona, Michigan, Massachussets i Nevada stwierdzono co najmniej po jednym przypadku choroby. Tego samego dnia federalne władze potwierdziły, że zmarła pierwsza w USA ofiara świńskiej grypy - niespełna dwuletni chłopiec, który przyjechał do Teksasu z rodzicami z Meksyku. Meksykańska rodzina była z wizytą u krewnych w Brownsville w Teksasie. Jest to pierwszy przypadek zgonu na świńską grypę poza granicami Meksyku, gdzie narodziła się epidemia. Zachorowało tam ponad 1300 osb, a 150 zmarło - chociaż Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) kwestionuje tę ostatnią liczbę jako mocno zawyżoną. Jak podał dr Besser, najwięcej, bo 51 zachorowań na świńską grypę zanotowano w Nowym Jorku. 16 przypadków stwierdzono w Teksasie, 14 w Kalifornii, po dwa w Massachussets, Michigan i Kansas, a po jednym w Arizonie, Nevadzie, Indianie i Ohio. Nieco później gubernator Maine John Baldacci poinformował, że świńską grypę zdiagnozowano u trzech dorosłych osób w jego stanie. Prezydent Barack Obama powiedział w środę, że "jest to oczywiście poważna sytuacja" i zalecił zamykanie szkół, w których wykryto by choćby jeden przypadek choroby. Spośród 91 chorych w USA pacjentów pięcioro umieszczono w szpitalach. Wszyscy hospitalizowani wyzdrowieli. Świńska grypa w USA, podobnie jak w innych krajach, ma łagodniejszy przebieg niż w Meksyku. Władze amerykańskie ostrzegały jednak od pewnego czasu, że można oczekiwać coraz więcej zachorowań i nawet zgonów na nieznaną dotąd chorobę. - Spodziewam się więcej przypadków świńskiej grypy i szerzenia się choroby na dalsze stany. Musimy być przygotowani na to, że nawet jeśli zaczyna się to niewinnie, może znacznie się pogorszyć - powiedziała dziś przed komisją Senatu dr Anne Schuchat, wicedyrektor Ośrodka Zwalczania i Prewencji Chorób. CDC stara się rozprowadzać zestawy do testów wykrywających niebezpiecznego wirusa grypy, zidentyfikowanego w USA dopiero w zeszłym tygodniu. Administracja prezydenta Obamy zwróciła się do Kongresu o wyasygnowanie 1,5 miliarda dolarów na walkę z epidemią. Ma ona najszerszy zasięg w Nowym Jorku, gdzie potwierdzono 51 zachorowań. Zaczęły się one w katolickiej szkole średniej w dzielnicy Queens, gdzie - jak się podejrzewa - chorych może być aż kilkuset uczniów. Zachorowania stwierdzono po wycieczce szkolnej do Meksyku. We wtorek burmistrz Nowego Jorku Michael Bloomberg powiedział, że podejrzewa się, iż świńska grypa mogła zaatakować jeszcze szkołę dla autystycznych dzieci oraz inną szkołę na Manhattanie. Członkowie Kongresu wezwali do zorganizowania przesłuchań na temat epidemii w komisjach zdrowia i służb socjalnych. W telewizji amerykańskiej ogłasza się co jakiś czas zalecenia, jak uchronić się przed zarażeniem groźnym wirusem. Radzi się nie wychodzić z domu w razie najmniejszych objawów grypy, zasłaniać usta przy kaszlu i kichaniu oraz ograniczać kontakty z innymi.