Limbaugh nazwał dziwką i prostytutką 30-letnią studentkę Sandrę Fluke z Uniwersytetu Georgetown w Waszyngtonie. Następnego dnia zadzwonił do niej z wyrazami poparcia prezydent Barack Obama. "Mój dobór słów nie był najlepszy; próbowałem być dowcipny a wywołałem ogólnonarodowe poruszenie. Szczerze przepraszam panią Fluke na użycie (wobec niej) obraźliwych słów" - głosi oświadczenie opublikowane przez Limbaugha na jego stronie internetowej. Dodał, że "nie zamierzał dokonać osobistego ataku". Wulgarny atak Limbaugha, którego dokonał wkrótce po tym jak zeznawał przez komisją kongresową na temat objęcia ubezpieczeniami medycznymi środków kontroli urodzin, wywołał powszechne oburzenie organizacji kobiecych, polityków z obu partii a nawet reklamodawców jego programu radiowego. Administracja Obamy ogłosiła niedawno, że zgodnie z rządową reformą systemu ochrony zdrowia wszyscy pracodawcy - w tym także instytucje prowadzone przez Kościoły - muszą zapewniać pracującym w nich kobietom ubezpieczenia medyczne pokrywające koszty antykoncepcji. Zaprotestowało przeciwko temu wiele środowisk konserwatywnych i Kościół katolicki. Przeciwnicy tego rozwiązania twierdzą, że zmuszanie instytucji kościelnych (np. szpitali i szkół) do finansowania antykoncepcji narusza zasadę wolności religii. Obama nieco złagodził zapowiedziany przepis, ale został on utrzymany. W zeszłym tygodniu w Izbie Reprezentantów Kongresu odbyły się przesłuchania w sprawie tej kontrowersji. Posiadający w Izbie większość Republikanie nie dopuścili, by w charakterze świadka wystąpiła na nich Sandra Fluke, która na Uniwersytecie Georgetown kieruje organizacją walczącą o prawa reprodukcyjne kobiet. Następnego dnia Fluke wystąpiła na spotkaniu zorganizowanym przez Demokratów i powiedziała, że jej koleżanki - studentki Uniwersytetu Georgetown, który jest uczelnią prowadzoną przez jezuitów i nie pokrywa kosztów antykoncepcji w swoich ubezpieczeniach, wydają corocznie z własnej kieszeni około tysiąca dolarów na środki antykoncepcyjne. W środę w swoim programie radiowym Limbaugh ostro zaatakował studentkę. "Co to oznacza? To oznacza, że ona jest dziwką, jest prostytutką!" - powiedział. Na protesty i wyrazy potępienia komentator odpowiedział następnego dnia: "Jeżeli mamy płacić za twoje środki antykoncepcyjne i w ten sposób płacić ci za to, że będziesz uprawiała seks, chcemy za to coś w zamian. Chcemy, byś umieściła z tego wideo w sieci, żebyśmy wszyscy mogli popatrzeć". Rusha Limbaugh, znanego już wcześniej z brutalnych wypowiedzi, skrytykowali nawet niektórzy prawicowi komentatorzy i czołowi republikańscy politycy. Rozległy się głosy, że "tym razem przekroczył granicę". Republikański kandydat na prezydenta Mitt Romney powiedział, że Limbaugh "użył niewłaściwych słów". Sugerował jednak, że sprawę sztucznie rozdmuchano. Krytycy Limbaugh zwracają uwagę, że ma on już czwartą żonę, więc sam nie jest przykładem konserwatywnych cnót.