"Stan przestrzegania praw człowieka w Rosji jest zły i prawdopodobnie znacznie się pogorszy w miarę zbliżania się wyborów prezydenckich w marcu 2012 roku. Ekipa sprawująca władzę zrobi wszystko, żeby się u władzy utrzymać. O przyszłości i rozwoju sytuacji politycznej w Rosji zdecydują Rosjanie, ale Zachód nie powinien potęgować szkód, utrwalając obecny system" - pisze Kramer. Według niego jest mało prawdopodobne, by zaczęto mówić prawdę o sytuacji w Rosji, dopóki administracja prezydenta Baracka Obamy będzie uważać swą politykę "resetowania" stosunków z Rosją za jeden z największych sukcesów w polityce zagranicznej USA. "Co gorsza, przedstawiciele administracji wielokrotnie odrzucali związek między problemami w sferze praw człowieka a stosunkami amerykańsko-rosyjskimi" - przypomina Kramer. Proponuje on szereg posunięć, które Stany Zjednoczone powinny zrobić. Przede wszystkim, administracja Obamy powinna zaprzestać polityki publicznego odrzucania związku między stanem przestrzegania praw człowieka w Rosji a stosunkami USA-Rosja. "Używając jasnego języka, (przedstawiciele administracji) powinni potępić łamanie praw człowieka" - pisze były dyplomata. Po drugie, rząd USA powinien odmówić rosyjskim przywódcom pomocy w sferze modernizacji gospodarczej, dopóki nie dojdzie do liberalizacji politycznej. Trzeba także rozwiązać amerykańsko-rosyjską Grupę Roboczą ds. Społeczeństwa Obywatelskiego, której współprzewodniczy, wiceszef kremlowskiej administracji Władisław Surkow jest architektem rosyjskiej koncepcji "suwerennej demokracji". "Ta grupa nigdy nie powinna była powstać z udziałem Surkowa" - ocenia Kramer. Należy także zawiesić amerykańskie poparcie dla członkostwa Rosji w Światowej Organizacji Handlu (WTO), dopóki kraj ten nie zacznie przestrzegać zasad organizacji, do których już należy, takich jak OBWE, G8 czy Rada Europy. "Przystąpienie do WTO Rosji, która będzie ignorować także jej zasady, przeobrazi w farsę wszystkie te organizacje i nie będzie sprzyjać reformom w Rosji" - uważa Kramer. Administracja amerykańska powinna również rozważyć odmowę wydawania wiz rosyjskim urzędnikom, którzy zezwalają lub uczestniczą w łamaniu praw człowieka, a także przeprowadzić z partnerami z UE poważne dyskusje zachęcające do analogicznej postawy. "Potencjalny skutek będzie większy, jeśli będzie to wspólna amerykańsko-unijna inicjatywa" - podkreśla autor. Kramer zwraca uwagę, że ponieważ USA nie dysponują istotnymi środkami nacisku na Rosję, niektórzy przedstawiciele amerykańskiego rządu postulują skupienie się na obszarach możliwej współpracy, takich jak Iran, Korea Północna czy nierozprzestrzeniania broni masowego rażenia. "Takie myślenie nie bierze pod uwagę wpływu sytuacji wewnętrznej w Rosji na jej politykę zagraniczną. Rosnący rozziew w sferze wartości ograniczy obszary wspólnego zainteresowania naszych rządów" - ostrzega Kramer.