Sankcje rozszerzono ponadto na szereg wyższych przedstawicieli władz Rosji, w tym zastępcę przewodniczącego Dumy Państwowej, ministra do spraw Krymu i szefa Federalnej Służby Bezpieczeństwa, oraz na jednego z liderów prorosyjskich separatystów na wschodzie Ukrainy Aleksandra Borodaja. Nowe sankcje objęły także osiem rosyjskich przedsiębiorstw zbrojeniowych, produkujących m.in. czołgi, działa, wyrzutnie granatów, karabiny maszynowe, w tym Kałasznikowa, i broń snajperską. Przedsiębiorstwa i osoby pozbawiono możliwości osiągania jakichkolwiek korzyści za pośrednictwem systemu finansowego Stanów Zjednoczonych. W przypadku rosyjskich koncernów zbrojeniowych zostały zamrożone ich aktywa. Prezydent Barack Obama powiedział na konferencji prasowej w Białym Domu, że Rosja nie spełniła żądań społeczności międzynarodowej i nie podjęła działań, które mogłyby doprowadzić do deeskalacji konfliktu na Ukrainie. "Taka postawa ma teraz swoje konsekwencje" - powiedział Obama, uzasadniając wprowadzenie nowych sankcji wobec Moskwy. Zapewnił, że sankcje nie będą miały negatywnych skutków dla firm amerykańskich, a także firm z krajów sojuszniczych. "To najostrzejsze sankcje wobec Rosji od rozpoczęcia konfliktu na wschodzie Ukrainie" - powiedział urzędnik administracji waszyngtońskiej, którego cytuje dziennik "New York Times", nie podając jednak jego nazwiska. Administracja Baracka Obamy, wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nie zdecydowała się jednak na wprowadzenia sankcji, które uderzyłyby w całą rosyjską gospodarkę.