Do wpadki Joe Bidena doszło w piątek (22 maja) w programie radiowym "The Breakfast Club", prowadzonym przez popularnego prezentera o pseudonimie Charlamagne tha God. To właśnie wtedy z ust Joe Bidena padły słowa: "Jeśli masz problem, by zdecydować, czy jesteś za mną czy za Trumpem, to znaczy, że nie jesteś czarny". "To nie ma nic wspólnego z Trumpem. Chciałbym się dowiedzieć, na co może liczyć moja społeczność" - odparł prowadzący. "Spójrz na mój dorobek, człowieku!" - odpowiedział Biden. Słowa Joe Bidena wywołały burzę w mediach. Charlamagne tha God ocenił je jako "szokujące". "Zwłaszcza z ust starego, białego mężczyzny" - dodał. W mediach społecznościowych pojawiły się komentarze i nagrania oburzonych Afroamerykanów. Sytuację natychmiast wykorzystał sztab Donalda Trumpa: Kilka godzin po wywiadzie Joe Biden tłumaczył swoje słowa: "Byłem zbyt nonszalancki. Wiem, że takie komentarze sprawiają wrażenie, jakbym brał głosy Afroamerykanów za pewnik. Ale to nieprawda. Nigdy tak nie uważałem. Nie powinienem był zgrywać mądrali" - posypał głowę popiołem spodziewany kandydat demokratów w wyborach prezydenckich. Według sondażu Quinnipiac University, przeprowadzonego jeszcze przed wspominanym wywiadem, Joe Biden cieszy się poparciem 81 proc. Afroamerykanów, a Donald Trump - 3 proc.