Policja zlikwidowała obozowisko na polecenie burmistrza miasta Michaela Bloomberga, ale we wtorek rano sąd w Nowym Jorku wydał decyzję zezwalającą demonstrantom na powrót do parku. Sąd, działając na prośbę organizacji popierających OWS, nakazał policji i właścicielom parku, firmie Brookfield Properties, aby nie przeszkadzali protestującym w powrocie, i to wraz z namiotami. Jednak Bloomberg odwołał się od decyzji sądu do stanowego Sądu Najwyższego i oświadczył, że do czasu zapadnięcia decyzji park będzie zamknięty. Po usunięciu obozowiska policja zablokowała skwer. We wtorek od rana demonstranci protestują na otaczających go ulicach, skandując: "Tak wygląda demokracja". Likwidacja namiotowego miasteczka krótko po północy w nocy z poniedziałku na wtorek odbyła się bez poważnych incydentów. Do rana aresztowano jednak - jak poinformował komisarz nowojorskiej policji Ray Kelly - ponad 200 osób, z czego 142 w parku, a resztę na sąsiednich ulicach. - Pierwsza poprawka do konstytucji gwarantuje wolność zgromadzeń, ale nie wolność nieograniczonego okupowania miejsc publicznych. Wolność zgromadzeń nie jest absolutna. Demonstranci muszą teraz zająć nową przestrzeń siłą swoich argumentów - powiedział burmistrz Bloomberg. Władze tłumaczą, że okoliczni mieszkańcy skarżyli się na niehigieniczne warunki panujące na skwerze i hałas bębnów, na których wieczorami grali demonstranci. Obozowisko w Nowym Jorku, założone w połowie września, było pierwszą tego rodzaju inicjatywą ruchu "Okupuj Wall Street", który powstał pod hasłami zmniejszenia rosnących nierówności dochodów w USA i ukarania banków za nadużycia prowadzące do kryzysu w 2008 roku i globalnej recesji. OWS twierdzi, że reprezentuje "99 procent" społeczeństwa amerykańskiego, potraktowane nie fair przez najzamożniejsze 1 procent. Lewicujące ugrupowania rozpoczęły podobne protesty w kilkudziesięciu innych miastach w USA. Analogiczne demonstracje odbywają się także w wielu innych krajach, głównie w Europie. Likwidację obozowiska na Manhattanie poprzedziły podobne akcje policji w innych miastach w USA. W ostatni weekend i w poniedziałek demonstrantów usunięto m.in. z centralnych placów w Oakland w Kalifornii i Portland w stanie Oregon.