- Z doniesień napływających z Chin wynika, że sytuacja staje się coraz gorsza. Coraz więcej ludzi, zwolenników Falungong jest zabijanych przez rząd. Prezydent Jiang Zemin miał ponoć ostatnio wydać wewnętrzny rozkaz by strzelać bez litości, co oznacza, że milicja, gdy widzi wyznawców rozwijających transparenty czy medytujących może ich zabijać - mówił jeden z uczestników wiecu i czuwania w Waszyngtonie. Na jutro planowane jest kolejne spotkanie, tym razem z udziałem amerykańskich kongresmenów. Mijają właśnie cztery lata odkąd chińskie władze rozpoczęły pogrom wyznawców sekty Falungong. Aresztowano łącznie ponad sto tysięcy ludzi. Nie wiadomo dokładnie, ilu zabito. Wielu zesłano do przymusowych obozów pracy.