USA: Wezwał pomoc do włamania. Został zastrzelony przez policjanta
Brandon Durham z Las Vegas został zastrzelony przez funkcjonariusza po tym, jak wezwał pomoc. Mężczyzna zadzwonił na numer alarmowy, gdy włamywano się do jego domu. Policja w Las Vegas prowadzi śledztwo w tej sprawie. Głos w sprawie zabrała rodzina zabitego.
Policja w Las Vegas prowadzi dochodzenie w sprawie strzelaniny, w której zginął 43-letni Brandon Durham.
- Strata życia w jakimkolwiek incydencie tego typu jest zawsze tragiczna - powiedział asystent szeryfa Dori Koren. - Traktujemy to bardzo poważnie.
Zastrzelił ofiarę włamania zamiast włamywacza. Trwa śledztwo
Według Departamentu Policji Metropolitalnej Las Vegas Brandon Durham miał zadzwonić na numer alarmowy w nocy po usłyszeniu strzałów. Powiadomił operatora, że sprawcy próbują się włamać do jego domu, w którym przebywa z 15-letnią córką. Wraz z nią Durham miał zamknąć się w łazience w oczekiwaniu na funkcjonariuszy. Zanim zdążył to zrobić, włamywacze dostali się do domu.
Na miejscu zdarzenia pojawiło się trzech funkcjonariuszy. Na konferencji policja poinformowała, że w domu policjanci znaleźli Durhama i podejrzaną, zidentyfikowaną jako Alejandra Boudreaux, walczących o nóż. Doszło do strzelaniny, w której jeden z policjantów zastrzelił 43-latka.
Na nagraniu udostępnionym przez służby widać, jak 26-letni funkcjonariusz Alexander Bookman każe parze rzucić broń. Sekundę później oddaje strzał w stronę Durhama, który powala go i Boudreaux na ziemię.
Według asystenta szeryfa oraz nagrania z kamery Bookman strzelił do mężczyzny jeszcze kilka razy, gdy ten leżał na podłodze nieruchomo. Miał wystrzelić w sumie sześć pocisków.
Mężczyzny nie udało się uratować. Śledczy uważają, że ofiara i Alejandra Boudreaux znali się, a włamanie "nie było przypadkowym aktem przemocy". Mimo tego policja zaznacza, że postępowanie jest dalej we wczesnym etapie.
Boudreaux została aresztowana, a następnie oskarżona m.in. o wtargnięcie do domu oraz napaść z użyciem broni. Z akt sądowych wynika, że przebywa w areszcie policyjnym.
Rodzina ofiary zabiera głos. "Jestem zniesmaczona działaniem policji"
15-letnia córka Durhama, Isabella, która była w domu, gdy jej ojciec zadzwonił pod numer alarmowy, zabrała głos po jego śmierci. Stwierdziła, że jest "zniesmaczona działaniami policji" - podaje lokalna stacja telewizyjna KSNV.
- Policja potraktowała mojego ojca jak podejrzanego, mimo że był ofiarą - mówi Isabella. - Przez to zostałam bez ojca.
Policja prowadzi dochodzenie w celu ustalenia, czy policjant zachował się właściwie, oddając strzał.