Jak pisze "The Washington Post", by trzymać rękę na pulsie Biały Dom oznacza kraje członkowskie koalicji kolorami. Czerwonym oznaczono kraje, które zapowiedziały wycofanie, żółtym - te, które rozważają taki krok, a zielonym - te, które na razie zostają. Waszyngtońska gazeta pisze, że Norwegia po cichu wycofała ostatnio ponad 150 wojskowych inżynierów, Nowa Zelandia chce wycofać swoich 60 specjalistów najpóźniej we wrześniu. Także w tym miesiącu swoich 450 żołnierzy zamierza wycofać Tajlandia, a Holendrzy podobno ogłoszą wiosną przyszłego roku koniec swej misji, po pierwszych wyborach w Iraku. Pod naciskiem terrorystów, którzy porwali Filipińczyka, chce się wycofać Manila. "Washington Post" twierdzi też, że Polska poinformowała Biały Dom, że nasi żołnierze na stałe po wrócą do kraju w połowie przyszłego roku. Waszyngton otrzymuje też oferty zwiększenia obecności w Iraku m.in. ze strony Salwadoru, Południowej Korei czy krajów byłego bloku sowieckiego. Są to jednak niewielkie liczby. Administracja USA wciąż podkreśla, jak wiele krajów kontynuuje misję; poważne osłabienie międzynarodowego kontyngentu byłoby znaczącą porażką, przede wszystkim polityczną. Zobacz także: IRAK - raport specjalny