Reklama

USA: W ramach żartu założyli jej wiadro na głowę. Kobieta trafiła do szpitala

Lana Clay-Monaghan robiła zakupy w mieście Tustin w Kalifornii, gdy grupa chłopców założyła jej wiadro na głowę, by nagrać reakcję i opublikować ją w mediach społecznościowych. Po zdarzeniu kobieta trafiła do szpitala - podał w poniedziałek portal People.

W niedzielę, gdy doszło do incydentu, Clay-Monaghan robiła zakupy w markecie. Zdaniem policji czworo chłopców, chciało przyłączyć się do nowego trendu, który pojawił się w mediach społecznościowych, w którym "przypadkowym osobom zakładane jest na głowę wiadro i nagrywana jest ich reakcja".

USA: Clay-Monaghan trafiła do szpitala

Przerażonej kobiecie udało się zdjąć wiadro i zobaczyć, że grupa chłopców śmieje się i ją nagrywa. Ostatnim, co zapamiętała, była prośba o pomoc, po czym upadła na ziemię i uderzyła się w głowę. Według policji, chwilę później chłopcy uciekli, a kobiecie pomogli pracownicy sklepu.

Reklama

Clay-Monaghan, która niedawno urodziła bliźnięta, straciła przytomność i została zabrana do szpitala Irvine Medical Center. Jak przyznała, zasłabła z powodu "poważnych problemów z sercem". Zdradziła również, że w przeszłości walczyła z rakiem.

W rozmowie z mediami przekazała, że chłopcy muszą odpowiedzieć za swoje czyny. - To się nie powinno wydarzyć, trzeba rozmawiać z dziećmi - mówiła. - Nie ma nic śmiesznego w znalezieniu bezbronnej osoby, która jest słabsza, sama, niczego się nie spodziewa i dla własnej przyjemności filmuje się jej reakcję - dodała.

"Było to dla mnie niezwykle traumatyczne doświadczenie i wciąż staram się pogodzić z tym, co się stało (...) Nikt nie powinien zmagać się z tym, co mi się przytrafiło" - napisała w mediach społecznościowych.

Wydział Policji Tustin powiadomił, że w sprawie niedzielnego zdarzenia prowadzone jest śledztwo

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: USA | zakupy | media społecznościowe | nagranie

Reklama

Reklama

Reklama

Strona główna INTERIA.PL

Polecamy