W czerwcu 2009 roku 31-letni Bergdahl oddalił się z wysuniętej placówki bojowej w prowincji Paktika na wschodzie Afganistanu, by po dotarciu do sąsiedniej bazy zgłosić tam "poważne nieprawidłowości" w swojej jednostce. Jednak zaledwie po 20 minutach zgubił się i kilka godzin później pojmali go talibowie. W niewoli przebywał przez pięć lat. Po jego zaginięciu wszczęto akcję poszukiwawczą, podczas której kilku amerykańskich żołnierzy zostało poważnie rannych (jeden z nich doznał urazu nogi, przez który musiał zrezygnować z kariery w wojsku; inny na skutek urazu głowy nie chodzi). Wymiana jeńców z 2014 r. W 2014 roku decyzją ówczesnego prezydenta USA Baracka Obamy dokonano wymiany jeńców i Bergdahl został wymieniony na pięciu przywódców talibskich przetrzymywanych w bazie Guantanamo. Wymiana ta była szeroko krytykowana przez żołnierzy i polityków Partii Republikańskiej, w tym przez obecnego prezydenta USA Donalda Trumpa; nazwał on Bergdahla zdrajcą, który zasługuje na rozstrzelanie albo wyrzucenie z samolotu bez spadochronu. Republikanie zarzucili ówczesnej administracji prowadzenie negocjacji z terrorystami. Podczas rozprawy w poniedziałek w bazie wojskowej Fort Bragg w Karolinie Północnej Bergdahl przyznał się do zarzutów dezercji oraz niewłaściwego zachowania w obecności wroga, przez które naraził innych żołnierzy. Przekonywał jednak, że nie wiedział, jakie skutki pociągnie za sobą jego zniknięcie. "Nie przypuszczałem, że będzie to powód do zorganizowania kluczowej misji, by poszukiwać jednej osoby" - powiedział, dodając, że jego zachowanie było "niewybaczalne". "Zdaję sobie sprawę, że opuszczenie posterunku było sprzeczne z prawem" - dodał. Kilkanaście prób ucieczki W wywiadzie udzielonym amerykańskim mediom w 2016 roku i wyemitowanym ponownie w poniedziałek Bergdahl odrzucał oskarżenia o sympatyzowanie z talibami. Mówił, że talibowie poddawali go torturom i przez ponad cztery lata przetrzymywali w małej klatce. Sędziemu powiedział w poniedziałek, że kilkanaście razy podejmował próbę ucieczki, w tym podczas pierwszego dnia niewoli. Za dezercję grozi mu do pięciu lat więzienia, za drugi zarzut - dożywocie. Bergdahl przyznał się do winy, nie uzgodniwszy warunków ewentualnej ugody z prokuraturą. Ogłaszanie wyroku rozpocznie się 23 października. Zdaniem części ekspertów sąd wojskowy może złagodzić wyrok, biorąc pod uwagę trudne doświadczenia Bergdahla i czas spędzony przez niego w niewoli. Według innych nie odegra to większej roli, bo zdawał sobie sprawę z zagrożenia.