W dziesięć lat po najtragiczniejszych zamachach w historii Stanów Zjednoczonych, rodziny zabitych, policjanci i strażacy znów spotkali się w miejscu, gdzie kiedyś stała duma Nowego Jorku - dwie wieże Światowego Centrum Handlu. Przez niemal pięć godzin rodziny ofiar odczytywały nazwiska wszystkich, którzy zginęli w zamachach sprzed dziesięciu lat i we wcześniejszych atakach na World Trade Center z 1993 roku. Hołd ofiarom oddali też prezydenci Stanów Zjednoczonych - Barack Obama i jego poprzednik George Bush. Zamiast wygłaszać przemówienia, politycy czytali poezję i prozę. Rodziny ofiar po raz pierwszy miały okazję zwiedzić memoriał - czyli dwa kwadraty z wodospadami w środku i z wyrytymi po bokach nazwiskami ofiar. 11 września 2001 - minuta po minucie. Zobacz nasz serwis specjalny Uroczystości przebiegały jednak także pod znakiem zaostrzonych do granic możliwości środków bezpieczeństwa. Z powodu zagrożenia zamachami Ground Zero było niemal odcięte od świata, a prezydent Obama w czasie ceremonii stał za pancerną, niewidzialną dla kamer telewizyjnych szybą. Wieczorem tysiące osób przyszły na Ground Zero, by zobaczyć zapalone po zmroku słupy światła. Wokół Strefy Zero pojawili się też uliczni grajkowie oraz zwolennicy teorii spiskowych. Nowojorczycy i turyści składali też kwiaty przed pobliską komendą straży pożarnej z której strażacy jako pierwsi pospieszyli 10 lat temu na ratunek. - To dla mnie bardzo ważne. 10 lat temu na Ground Zero przynosiłam tym strażakom herbatę - mówiła wysłannikowi Polskiego Radia jedna z kobiet. Obama: Otrzymaliśmy bolesny cios, ale podnieśliśmy się silniejsi - Pozostaliśmy wierni ideałom i jesteśmy silniejsi - powiedział Amerykanom prezydent Barack Obama, który wygłosił przemówienie podczas uroczystego koncertu w Centrum Kennedy'ego w Waszyngtonie. Koncert rozpoczął się od wykonania jednej z najsłynniejszych piosenek Country poświęconych zamachom z 11 września "Gdzie byłeś gdy świat się zatrzymał". Prezydent Barack Obama nie wspominał jednak dnia ataków terrorystycznych. Mówił natomiast o tym, że w ciągu ostatniej dekady Ameryka pokazała siłę i zdolność przetrwania: "Otrzymaliśmy bolesny cios, ale podnieśliśmy się silniejsi". Barack Obama podkreślił, że charakter Ameryki nie zmienił się po zamachach. - Pentagon jest naprawiony. Pracują w nim patrioci dla wspólnego celu. Nowy Jork pozostaje jedną najbardziej żywotnych stolic mody, sztuki, przemysłu i handlu. Nasze stadiony wypełnione są fanami, a parki dziećmi grającymi w piłkę". Obama powiedział też że Stany Zjednoczone nie uległy strachowi i nie zostały sparaliżowane. Przypomniał, że mimo podziałów politycznych Amerykanie wierzą w te same ideały. Tysiące lampionów w rzece Hudson Główne uroczystości w rocznicę zamachów zorganizowano na Ground Zero, ale mieszkańcy Nowego Jorku upamiętniali ofiary zamachów także w innych częściach miasta. Wieczorem wypuścili do rzeki Hudson setki lampionów. Wieczorem na nadbrzeżu rzeki Hudson na Dolnym Manhattanie zebrali się buddyści, sikhowie, muzułmanie, żydzi, katolicy, protestanci. Wszyscy po kolei modlili się za ofiary zamachów, a potem wypisywali swoje przesłania na kartkach przyczepionych do japońskich lampionów. Przesłania wypisywane były w wielu językach. - Mamy chiński, koreański, amerykański, włoski, hiszpański, portugalski, francuski, polski. 11 września nie dotknął wyłącznie Amerykanów - dotknął cały świat - mówiła Polskiemu Radiu uczestniczka uroczystości. Po zmroku rozświetlone lampiony zostały wypuszczone do rzeki Hudson. W Japonii, upamiętnia się w ten sposób zmarłych. Akcję przygotowała organizacja pod nazwą "Wielowyznaniony kościół w Nowym Jorku". Lampiony są wodowane w rzece Hudson od niemal dziesięciu lat, ale po raz pierwszy w związku z rocznicą zamachów na World Trade Center.