Uzbrojony w dwa pistolety 15-latek pojmał w poniedziałek jako zakładników nauczyciela oraz 23 uczniów i zamknął się z nimi w klasie. Gdy po około pięciu godzinach policja usłyszała, że w sali oddano trzy strzały, wtargnęła do środka i wówczas sprawca się postrzelił - powiedział szef policji w Marinette, Jeff Skorik. Wszyscy zakładnicy są cali i zdrowi. Stan sprawcy nie jest znany. Nastolatek wszedł do klasy po zakończeniu lekcji ok. godz. 15 czasu lokalnego (godz. 21 w poniedziałek czasu polskiego) uzbrojony w broń półautomatyczną, pistolet kalibru 9 mm i dwa kastety. Amunicja znaleziona na miejscu wskazuje, że użył obu. Przed interwencją policji sprawca wypuścił pięciu uczniów, którzy przekonali go, że muszą iść do łazienki. Jeden z nich, Zach Campbell, powiedział, że uczniowie próbowali uspokoić porywacza, rozmawiając z nim o polowaniu i wędkowaniu. Jego zdaniem, sprawca wydawał się przygnębiony. - Ale nie sprawiał wrażenia, że chce kogoś skrzywdzić - dodał. Nastolatek odmówił negocjacji z policją, ale pozwolił porwanemu nauczycielowi porozmawiać z władzami przez telefon. Pozostałym uczniom kazał złożyć komórki na środku klasy, a swoją własną roztrzaskał, gdy zadzwoniła. Ustalono tożsamość nastolatka, ale nie są znane motywy, które nim kierowały. Chłopak prawdopodobnie działał samodzielnie - powiedział Jeff Skorik. - Nie mamy powodu przypuszczać, że było więcej porywaczy - dodał.