Protestujący zebrali się w parku Lafayette'a na północ od Białego Domu. Po drodze do centrum zatrzymywali się m.in. pod siedzibą koncernu naftowego Halliburton oraz biurami dziennika "Washington Post". Marsz odbywał się pod dyskretnym nadzorem policji - pisze agencja AFP. Manifestanci nieśli transparenty z hasłem: "Pieniędzy na pracę i edukację, nie na wojnę i okupację" oraz żądaniami zaprzestania ataków samolotów bezzałogowych. Hołd dla cywilnych ofiar wojny wyrażały kartony w kształcie trumien, okryte flagami irackimi i afgańskimi. Jak zauważa agencja Associated Press, demonstracja w rocznicę wojny zgromadziła mniejsze tłumy niż w 2006 i 2007 roku, kiedy w protestach uczestniczyły dziesiątki tysięcy ludzi. W Nowym Jorku odbył się w sobotę podobny wiec, na który przybyło tylko kilkudziesięciu demonstrantów. Według niezależnego portalu internetowego icasualties.org dotąd zginęło w Iraku 4385 amerykańskich żołnierzy, a w Afganistanie - 1024.