Wcześniej podawano, że jest jedna ofiara śmiertelna, a pozostałe dwanaście osób, pracujących pod ziemią w momencie wybuchu, które uznano za zaginione, przeżyły. Tymczasem, jak podaje CNN, z katastrofy uratował się tylko 26-letni Randal McCloy. Jest w stanie krytycznym. Informacja o śmierci pozostałych górników przyszła w trzy godziny po tym, jak gubernator stanu nazwał doniesienia o odnalezieniu zaspanych cudem. Trwającą ponad 40 godzin akcję ratunkową śledziła cała Ameryka. - Doszło do złej interpretacji przekazu - centrum dowodzenia zrozumiało, że ratownicy znaleźli dwunastu żywych górników, ekipy ratunkowe najprawdopodobniej informowały jedynie o odkryciu dwunastu osób dodając, że sprawdzają które z nich przeżyły a które nie - tłumaczył to, co się stało prezes spółki będącej właścicielem kopalni, Ben Hatfield: Górnicy zostali uwięzieni najprawdopodobniej 78 metrów pod ziemią. W kopalni w chwili wybuchu pracowało 19 górników. Sześciu z nich udało się wydostać. Górnicy byli doświadczeni i przygotowani na różne ewentualności, m.in. każdy z nich miał niewielki zapas tlenu i filtry powietrza.