- Zacznę się temu przyglądać - powiedział ogólnikowo Trump na konferencji prasowej w swoim klubie golfowym w Bedminster w stanie New Jersey. Jego zdaniem Amerykanie, zarówno na lewicy, jak i na prawicy, są podzieleni co do oceny postępowania Snowdena. Informatyk z NSA ujawnił, że agencja za zgodą niektórych dostawców usług sieciowych i firm telekomunikacyjnych prowadziła na szeroką skalę inwigilację rozmów telefonicznych Amerykanów oraz serwisów społecznościowych. W 2013 roku ujawnił on tajne dokumenty mediom. Ilustrowały one prowadzone na szeroką skalę krajowe i międzynarodowe działania inwigilacyjne prowadzone przez NSA. Snowden uciekł ze Stanów Zjednoczonych. Otrzymał azyl polityczny oraz prawo stałego pobytu w Rosji. Podczas kampanii prezydenckiej w 2016 roku Trump nazwał Snowdena "całkowitym zdrajcą" i obiecał "surowo go traktować", jeśli zostanie wybrany. W niedawnym wywiadzie dla dziennika "New York Post" zauważył jednak, że jest wielu ludzi, którzy myślą, że Snowden nie jest traktowany sprawiedliwie przez amerykańskie organy ścigania. "Wiele osób uważa, że powinien być traktowany inaczej. A inni uważają, że zrobił bardzo złe rzeczy" - mówił prezydent. Reuters podkreśla, że niektórzy liberalni politycy chwalili Snowdena za ujawnienie operacji szpiegowskich w Ameryce, w tym programów dotyczących kraju, które - jak publicznie przekonywali wyżsi urzędnicy amerykańscy - nie istnieją. Ułaskawienie informatyka wzburzyłoby jednak przedstawicieli amerykańskiej społeczności wywiadowczej. Odkrył bowiem dużo najważniejszych tajemnic. Departament Sprawiedliwości USA wniósł we wrześniu minionego roku pozew przeciwko Snowdenowi pod zarzutem, że jego niedawno opublikowane wspomnienia "Permanent Record" są pogwałceniem umowy o zachowaniu poufności. Władze USA od lat zabiegają aby Snowden wrócił do Ameryki i stanął przed sądem pod zarzutem szpiegostwa, wniesionym w 2013 roku. Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski