15 września 2022 roku w mieście Orlando w amerykańskim stanie Floryda doszło do tragedii. Pięciu chłopców uczęszczających do klubu sportowego North Orlando Rowing zostało wyrzuconych za burtę po tym, jak w ich łódź uderzył piorun. Trzem młodym wioślarzom udało się uratować. Z pomocą swojego trenera przewrócili łódź na drugą stronę i wydostali się na brzeg. Z wody wyłowili też swojego kolegę - 12-letniego Langstona Rodrigueza-Sane'a, który w stanie krytycznym został przewieziony do szpitala. Służby ratunkowe natychmiast rozpoczęły poszukiwania piątego sportowca - Gavina Christmana. Ciało zmarłego 13-latka odnaleziono po około 24 godzinach. "Ciepłe oczy i kochające serce Gavina dotarły do duszy każdej napotkanej przez niego osoby. Miał wrażliwość i wnikliwość, która znacznie przekroczyła jego wiek. Był czarujący, przystojny i bystry. Jego intelekt i dowcip wywoływały uśmiech na twarzach jego bliskich nawet w najbardziej trudnych sytuacjach. Otaczało go wielu przyjaciół, których pociągała jego życzliwa i hojna natura" - czytamy na stronie zbiórki, którą uruchomiono w sieci dla rodziny zmarłego. Drugi chłopiec zmarł w szpitalu Losy Gavina podzielił jego kolega, który w dzień tragedii został przewieziony do szpitala na Florydzie. 12-letni Langston walczył o życie przez około dwa tygodnie. Chłopiec zmarł w dzień swoich urodzin. "Langston był jasnym światłem na tym świecie. Został powitany w niebie w swoje 12. urodziny. Chłopiec miał zabawne poczucie humoru, które sprawiało, że wszyscy wokół niego śmiali się i uśmiechali, zwłaszcza jego starsza siostra. Posiadał niezwykłą umiejętność łączenia się z innymi. Był prawdziwym darem" - czytamy na stronie zbiórki dla jego rodziny. O śmierci drugiego z wioślarzy poinformował na swojej stronie na Facebooku klub sportowy North Orlando Rowing. "Ze złamanym sercem informujemy o odejściu drugiego wioślarza, który uczestniczył w tragedii na jeziorze. Społeczność NOR jest zdruzgotana i nadal koncentruje się na wspieraniu rodzin zmarłych chłopców i całego naszego zespołu w tym trudnym czasie" - napisał klub w mediach społecznościowych. Członkowie klubu są w stałym kontakcie z lokalnymi władzami oraz służbami. Wspólnie badają okoliczności, w jakich doszło do tragedii. Pracują także nad odpowiednimi rozwiązaniami, które w przyszłości miałyby pomóc uniknąć podobnych sytuacji. Lokalna społeczność zgromadziła na koncie wspomnianej zbiórki ponad 31 tysięcy dolarów.