Choć pierwsze przypadki "zespołu Hawany" udokumentowano w 2016 r., to dziennikarze "The New York Times" informują, że w ciągu ostatnich dwóch tygodni liczba nowych przypadków znacznie wzrosła. Wśród najczęstszych objawów, które zgłaszają dyplomaci i agenci wywiadu są m.in. bóle i zawroty głowy oraz nudności o nieznanej przyczynie. Do tej pory potwierdzono łącznie 130 przypadków tajemniczej choroby, głównie u osób wracających z Kuby, Chin i Rosji. Forma ataku? Amerykańskie służby zapewniają, że potwierdzane przypadki "zespołu Hawany" są badane i ostrzegli jednocześnie, że nagłaśnianie sprawy może powodować, że niektórzy będą dostrzegali objawy choroby u siebie. Stąd liczba rzeczywistych przypadków może być niższa. W grudniu minionego roku amerykańska National Academy of Sciences przygotowała raport, w którym uznaje, że urazy mózgu agentów USA, którzy wrócili z Kuby i Chin były najprawdopodobniej wynikiem "jakiejś formy ukierunkowanej energii". W środowisku naukowym nie ma jednak co do tego zgody. "The Guardian" przypomina, że Cheryl Rofer, chemik z Los Alamos National Laboratory oceniła, że za uszkodzenia mózgu nie odpowiada żaden rodzaj promieniowania.- Żaden z pomysłodawców tej idei nie określił, jak ta broń będzie działać. Nie przedstawiono też żadnych dowodów na to, że ktoś opracował taką broń. Nadzwyczajne twierdzenia wymagają niezwykłych dowodów i nie przedstawiono żadnych na poparcie istnienia tej tajemniczej broni - mówiła Rofer.