Z pozwu złożonego przez kobiety, który opisuje "New York Post" wynika, że do "nocy jak z koszmaru" w więzieniu hrabstwa Clark w Jefferson miało dojść 23 października. 29-letni strażnik David Lowe miał udostępnić więźniom klucze do żeńskich cel na kilka godzin. W zamian przyjmował łapówki - 1000 dolarów od więźnia. Zakrywali twarze, grozili, by nie wzywały pomocy Mężczyźni zakrywali twarze ręcznikami, by nie dało się ich zidentyfikować. Po tym, jak dostali się na teren zakładu przeznaczony jedynie dla kobiet, grozili swoim ofiarom, by nie krzyczały i nie wzywały pomocy. Co najmniej dwie więźniarki twierdzą, że zostały zgwałcone. Kilkanaście innych zeznało, że były zastraszane i molestowanie seksualne. Część z kobiet odniosła obrażenia w wyniku wykorzystania seksualnego. Gdy kobiety zgłosiły sprawę innym strażnikom, ci w ramach "niezrozumiałych procedur bezpieczeństwa" mieli skonfiskować osobiste rzeczy pokrzywdzonych. Ofiary idą do sądu W pozwach cywilnych, które trafiły do sądu w zeszłym tygodniu ofiary oskarżają zarówno Lowe'a i innych strażników więziennych, jak i szeryfa hrabstwa, który zdaniem pokrzywdzonych nie prowadził wystarczającego nadzoru nad funkcjonariuszami i zaniedbał ich odpowiednie przeszkolenie. Kobiety domagają się procesu z udziałem ławy przysięgłych, a także odszkodowania. Zobacz też: Wrocław. Pedofil zgwałcił 12-latka w aquaparku. Bywał tam regularnie Lowe wcześniej usłyszał zarzuty karne dot. m.in. handlu z więźniem, pomocy w ucieczce i wykroczenia służbowego.