Oznacza to, jak pisze agencja Associated Press, że przedstawiciele służb medycznych będą mogli omijać "pewne wymogi federalne". AP nie podaje konkretów, natomiast pisze, że osobistości oficjalne przedstawiły to posunięcie jako "podobne do deklaracji przed uderzeniem huraganu". Reuters precyzuje, powołując się na oświadczenie Białego Domu, że dzięki ogłoszeniu stanu zagrożenia placówki medyczne będą mogły radzić sobie z gwałtownym wzrostem liczby chorych na nową grypę, odstępując od niektórych wymogów federalnych programów ubezpieczeń zdrowotnych, takich jak Medicare, czy Medicaid. Według AP, grypa A/H1N1, zwana nową lub świńską grypą, spowodowała w USA śmierć ponad tysiąca ludzi, w tym prawie 100 dzieci. Choroba ta - jak informują amerykańskie władze sanitarno-epidemiologiczne - szerzy się w 46 z 50 stanów USA. Jest to poziom porównywalny z apogeum grypy sezonowej, ale obserwowany znacznie wcześniej. Szczyt grypy sezonowej przypada zwykle w USA na okres między końcem listopada a początkiem marca. Według Białego Domu, ogłoszenie stanu zagrożenia ma na celu przygotowanie kraju na wypadek szybkiego wzrostu liczby zachorowań, mogącego przeciążyć służbę zdrowia. Czytaj też: Scenariusz współczesnej katastrofy WHO: Na nową grypę zmarło prawie 5 tys. osób