Dzień wcześniej Senat USA przyjął ustawę przewidującą, że amerykańskiej wizy nie może dostać osoba, która była zaangażowania w szpiegostwo, terroryzm lub stanowiła zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego. Uniemożliwiałoby to przyznanie wizy Abutalebiemu. - Poinformowaliśmy rząd Iranu, że ten potencjalny wybór nie jest właściwy - oświadczył rzecznik Białego Domu Jay Carney. Nie sprecyzował jednak, czy to oznacza, że Irańczykowi zostanie uniemożliwiony wjazd na terytorium USA. W ubiegłym tygodniu rzeczniczka amerykańskiej dyplomacji Marie Harf informowała, że Waszyngton przekazał Teheranowi swoje zaniepokojenie jeśli chodzi o tę nominację. Stany Zjednoczone w zasadzie są zobowiązane do przyznawania wiz dyplomatom pracującym przy ONZ, której główna siedziba znajduje się w Nowym Jorku. Departament Stanu USA przypomniał jednak niedawno, że "w pewnych okolicznościach" są dopuszczalne wyjątki. Nominowany na ambasadora przy ONZ Abutalebi od ponad miesiąca czeka na amerykańską wizę. USA zwlekają, gdyż Irańczyk w młodości należał do radykalnej organizacji studenckiej, która w listopadzie 1979 r. przypuściła szturm na ambasadę Stanów Zjednoczonych w Teheranie, a następnie przez 444 dni przetrzymywała ponad 50 amerykańskich zakładników. Abutalebi twierdzi, że nie należał bezpośrednio do studenckiej organizacji i służył jej jedynie jako tłumacz. Hamid Abutalebi, który pełnił misje dyplomatyczne w Australii, we Włoszech i w Belgii, jest uważany za człowieka z otoczenia irańskich reformatorów i postrzeganego jako umiarkowany prezydenta Hasana Rowhaniego.