Przed senacką Komisją Sił Zbrojnych McHugh powiedział również, że nic nie wskazuje na to, by żołnierz ten miał kontakty z organizacjami ekstremistycznymi.W czasie strzelaniny w bazie wojskowej Fort Hood w Teksasie w środę zginęły cztery osoby (w tym sprawca), a 16 zostało rannych. Według przedstawicieli Pentagonu, na których powołuje się agencja AFP, sprawca strzelaniny był wcześniej w Iraku, ale nie brał tam udziału w walkach. Pochodzący z Portoryko kapral spędził w Iraku cztery miesiące w końcu 2011 roku, a następne lata nadal w wojsku, już w kraju. W czasie jego pobytu w Iraku żołnierze głównie stacjonowali w bazach w związku z problemami logistycznymi i szkoleniem sił irackich. Kapral był kierowcą ciężarówki. "Jego dossier nie wskazuje, by poniósł uszczerbek na zdrowiu czy bezpośrednio brał udział w walce" - powiedział McHugh podczas przesłuchania przed komisją senacką. Dodał, że nic nie pozwala też sądzić, by kapral cierpiał na stres pourazowy, jaki bywa udziałem żołnierzy, którzy znaleźli się blisko źródła wybuchu. Szef bazy w Fort Hood generał Mark Milley w środę mówił, że sprawca miał problemy psychiczne i że zdiagnozowano u niego syndrom stresu pourazowego. Tożsamości żołnierza wojsko nie ujawniło, ale według mediów amerykańskich nazywał się on Ivan Lopez i miał 34 lata. Jak powiedział McHugh, Lopeza, który miał problemy - od depresji po stany lękowe i kłopoty ze snem - miesiąc temu widziano u psychiatry. Według szefa sztabu armii generała Raya Odierno Lopez spędził dziewięć lat w Gwardii Narodowej Portoryko, zanim w 2008 roku zaciągnął się do wojska USA. Stan trzech ranionych przez Lopeza ludzi jest krytyczny. Fort Hood to największa baza amerykańskiej armii w świecie. Leży w samym centrum Teksasu. Stacjonuje w niej około 45 tys. żołnierzy, pracuje tam jeszcze 9 tys. cywilów.