George Santos wygrał w listopadzie wybory do Kongresu w trzecim okręgu stanu Nowy Jork. W styczniu ma zostać zaprzysiężony. Już po zdobyciu mandatu wyszło na jaw, że jest nałogowym kłamcą - nawet jak na standardy polityki. Santos twierdził, że jest "dumnym amerykańskim Żydem". W mediach przedstawiano go jako "jedynego żydowskiego republikanina z Nowego Jorku w Kongresie". Okazało się jednak, że Santos nie ma żydowskich korzeni i był wychowywany w wierze katolickiej. Polityk opisywał swoją matkę jako "ukraińską Żydówkę", która uciekła przed Holokaustem do Brazylii. Jednak jego rodzice tak naprawdę urodzili się w Brazylii i nie mieli ani ukraińskich, ani żydowskich korzeni. Santos kłamał na temat śmierci swojej matki. Twierdził, że zginęła w atakach z 11 września 2001 roku, jednak w rzeczywistości zmarła 15 lat później. Republikanin w swoim życiorysie wskazywał, że ukończył Baruch College, a także pracował dla Goldman Sachs i Citigroup. Żadna z tych informacji nie była prawdziwa. Santos nie ukończył żadnej szkoły wyższej. "Grillowanie" w Fox News - Jak panu nie wstyd? Zwłaszcza wobec wyborców, których teraz prosi pan o zaufanie. Pan chce być ich głosem, ich rodzin, ich dzieci, w Waszyngtonie? - pytała była kongresmenka Tulsi Gabbard. Dziennikarka wskazała, że w jego CV znajdują się "bezczelne kłamstwa". - Jak wyborcy mogą wierzyć w cokolwiek, co pan mówi? - dopytywała. W odpowiedzi Santos przekonywał, by "spojrzeć na to, co robią demokraci". - Joe Biden okłamuje opinię publiczną od 40 lat. A demokraci go masowo popierają. Czy oni nie mają wstydu? - odbijał piłeczkę polityk. Santos przekonywał, że informacje z jego CV są "dyskusyjne", ale nie są kłamstwami. W sprawie swoich korzeni Santos powiedział, że "zawsze identyfikował się jako Żyd", choć był wychowywany w wierze katolickiej. Kłamstwami kongresmena elekta zainteresowali się już śledczy władz federalnych i stanowych, a także komisja etyczna Izby Reprezentantów.