W ostatnich dniach opady śniegu i mrozy objęły obszar zamieszkany przez 150 mln Amerykanów - od Zatoki Meksykańskiej po Nową Anglię. W Nebrasce termometry pokazały minus 35 stopni Celsjusza, a w okolicach Chicago spadło ponad 40 centymetrów śniegu. W południowych stanach USA doszło do setek wypadków drogowych. W karambolu w Fort Worth z udziałem ponad 100 samochodów zginęło sześć osób. Wśród pozostałych ofiar śmiertelnych ataku zimy są między innymi dziesięcioletni chłopiec, pod którym załamał się lód na jeziorze w Tennessee oraz matka z córką, które zaczadziły się tlenkiem węgla z pozostawionego w garażu uruchomionego samochodu, gdy w ich domu w Houston zabrakło elektryczności. Ujemne temperatury w Teksasie doprowadziły do zakłóceń w pracy elektrowni gazowych oraz przeciążenia sieci energetycznej. Zmusiło to służby energetyczne do kontrolowanego wyłączenia dostaw prądu, które dotknęły ponad cztery miliony budynków. By uciec przed zimnem, tysiące mieszkańców Teksasu chroniły się w samochodach lub schroniskach.