Wśród ofiar było trzech zapaśników z jego zespołu. Czyny te dawno się jednak przedawniły i dlatego nie można było oskarżyć Hasterta o wykorzystywanie seksualne. Usłyszał więc zarzut popełnienia przestępstwa finansowego, jak zakwalifikowano ukrywanie wielkich sum, które przekazywał jednej z ofiar w zamian za milczenie. Prokuratura wnioskowała o skazanie go na okres do sześciu miesięcy pozbawienia wolności. W październiku zeszłego roku Hastert przyznał się do winy. Z dokumentów sądowych wynika, że Hastert zgodził się zapłacić 3,5 mln dolarów osobie, którą wykorzystywał seksualnie, gdy miała ona 14 lat, by zachowała milczenie. W latach 2010-2014 roku zdążył wypłacić tej osobie 1,7 mln dolarów, zanim jego rachunkiem bankowym zainteresowali się agenci federalni.W środę po raz pierwszy przyznał, odpowiadając na pytanie sędziego, że w okresie, kiedy był trenerem, wykorzystywał seksualnie chłopców. "To, co zrobiłem, było złe" - powiedział i przepraszał swe ofiary. Ogłaszając wymiar kary, wyższy niż wnioskowała prokuratura, sędzia Thomas Durkin nazwał Hasterta seryjnym pedofilem. Podkreślił, że kara pozbawienia wolności byłaby dłuższa, gdyby nie wiek i zły stan zdrowia byłego przewodniczącego Izby Reprezentantów. Hastert był przewodniczącym Izby Reprezentantów w latach 1999-2007. Pełnił swą funkcję najdłużej spośród polityków Partii Republikańskiej i cieszył się powszechnym szacunkiem.Służby federalne zainteresowały się nim, gdyż od 2010 roku zaczął regularnie wypłacać ze swego konta kwoty poniżej 10 tys. dolarów, świadomy - zdaniem oskarżycieli - że w ten sposób uniknie raportowania tych kwot przez bank do urzędu skarbowego. Gdy śledczy FBI zapytali go o powód częstego wypłacania gotówki, Hastert powiedział, że nie ufa bankom, co zostało uznane za składanie fałszywych zeznań. Zeznał też wtedy, że jest szantażowany przez kogoś, kto niesłusznie oskarża go o nadużycia seksualne.