Celem jest zwiększenie presji na Rosję. Projekt przewiduje sankcje wobec statków pracujących przy układaniu Nord Stream 2 oraz odmowę przyznawania wiz menedżerom firm powiązanych z tymi statkami. Ponadto autorzy projektu chcą zablokowania transakcji, których przedmiotem byłyby "nieruchomości lub interesy" w USA należące do tych osób. Przewidują też karanie podmiotów ubezpieczających projekt Nord Stream 2. Autorzy projektu ustawy są członkami senackiej komisji spraw zagranicznych. Bloomberg odnotowuje sprzeciw wobec Nord Stream 2, wyrażany m.in. przez prezydenta USA Donalda Trumpa, który wzywa Unię Europejską do dywersyfikacji źródeł dostaw i kupowania skroplonego gazu z Ameryki Północnej. Bloomberg zwraca też uwagę, że Nord Stream 2 podzielił Unię Europejską; wskazuje, że niektóre kraje, z Polską na czele, obawiają się umocnienia dominacji rosyjskiego Gazpromu, jeśli nowy gazociąg wejdzie do eksploatacji. W materiale zwrócono uwagę, że jednym z głównych beneficjentów dążenia kanclerz Niemiec Angeli Merkel do zamknięcia elektrowni węglowych i atomowych będzie gazownictwo, generujące obecnie połowę energii elektrycznej w tym kraju. I choć rząd stara się pobudzić wykorzystanie odnawialnych źródeł energii, fachowcy przewidują, że Niemcom potrzeba będzie więcej gazu ziemnego. Zdaniem Bloomberga pomaga to zrozumieć, dlaczego Merkel zezwala na budowę Nord Stream 2 oraz zachęca do budowy obiektów służących importowi gazu LNG. Nord Stream 2 to projekt liczącej 1200 km dwunitkowej magistrali gazowej przez Bałtyk (z Ust-Ługi w Rosji do Greifswaldu w Niemczech), o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześciennych surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku i jednocześnie Rosja zamierza znacznie ograniczyć przesyłanie gazu tranzytem rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Przeciwne budowie Nord Stream 2 są Polska, kraje bałtyckie, Ukraina i USA.