Przeforsowanie ustawy wymagało 60 wspierających głosów. Do Demokratów, opowiadających się za powołaniem komisji, przyłączyło się sześciu senatorów Partii Republikańskiej (GOP). Ostatecznie jednak głosowanie przyniosło rezultat 54 do 35. Było to zbyt mało, aby przezwyciężyć zapowiadaną przez republikanów obstrukcję parlamentarną (tzw. filibuster). Dwustronne porozumienie w sprawie komisji, mającej zbadać okoliczności ataku na Kapitol, zawarli w pierwszej połowie maja demokratyczny przewodniczący komisji bezpieczeństwa krajowego w Izbie Reprezentantów Bennie Thompson oraz zasiadający w niej główny Republikanin John Katko. Komisja miałaby m.in. prawo do wystawiania wezwań do sądu w celu gromadzenie informacji, potrzebnych do przeprowadzenia śledztwa. Powołaniu komisji przeciwstawiał się m.in. szef mniejszości republikańskiej w niższej izbie Kongresu Kevin McCarthy. Jego zdaniem zakres działań komisji powinien uwzględniać także inne przypadki przemocy politycznej już po 6 stycznia. Za utworzeniem nowego gremium opowiedziała się jednak większość Demokratów w niższej Izbie, wsparta przez niektórych Republikanów."Głosowanie (w Senacie - red.) było dotkliwą porażką dla zwolenników komisji. Wzorowany na śledztwie w sprawie ataków terrorystycznych z 11 września 2001 roku, proponowany panel ekspertów, miałby za zadanie sporządzić do końca roku raport, dotyczący ataku i rekomendacje dla Kongresu" - napisał dziennik "New York Times". Według gazety jeszcze w zeszłym tygodniu niektórzy czołowi Republikanie rozważali poparcie dla komisji. Ostatecznie przywódcy republikańscy doszli do wniosku, że dałoby to Demokratom potężną polityczną amunicję przed wyborami środka kadencji w 2022 roku i rozzłościłoby byłego prezydenta Donalda Trumpa.Atak na Kapitol. Izba Reprezentantów chce komisji śledczej"Nie wierzę, że dodatkowa komisja, której chcą demokratyczni liderzy, odkryje nowe istotne fakty lub przyczyni się do uzdrowienia sytuacji. (...) Szczerze mówiąc, nie wierzę, że jest nawet zaprojektowana, aby tego dokonać" - ocenił przywódca mniejszości Republikanów w Senacie Mitch McConnell. Zarazem powiedział, że wciąż będzie popierał sprawy karne przeciwko sprawcom zamieszek i pozostanie przy swojej "nieugiętej" krytyce Donalda Trumpa."Demokraci potępili głosowanie jako tchórzliwą przykrywkę. Ostrzegli Republikanów, że uniemożliwienie niezależnego śledztwa - prowadzonego przez pięciu członków komisji, wyznaczonych przez Demokratów i pięciu przez Republikanów - nie uchroni ich przed konfrontacją z implikacjami ataków pana Trumpa na proces demokratyczny" - twierdzi "NYT". Gazeta przytacza też wypowiedź lidera większości demokratycznej w Senacie Chucka Schumera. "Czego się boicie, prawdy? (...) Czy boicie się - że wielkie kłamstwo Donalda Trumpa zostanie obalone? To nie jest obowiązek Demokratów czy Republikanów. To jest amerykański obowiązek" - mówił Schumer tuż przed głosowaniem.Nowojorski dziennik podał, że Republikanami, którzy głosowali w Senacie za przyspieszeniem debaty nad komisją, byli" Bill Cassidy, Susan M. Collins, Lisa Murkowski, Rob Portman, Mitt Romney i Ben Sasse. "Siódmy Republikanin, senator Patrick J. Toomey z Pensylwanii, przegapił głosowanie, ale powiedział, że głosowałby za przyspieszeniem debaty nad komisją. Był on jednym z 11 senatorów, którzy nie wzięli udziału w głosowaniu" - zauważył "NYT".