Konserwatywna organizacja typu watchdog Judicial Watch złożyła wniosek do sądu o odtajnienie i możliwość wglądu w maile, jakie zostały uprzednio utajnione przez Departament Stanu. Akt o wolności informacji (FOIA) pozwala na utajnienie informacji pochodzących z komunikacji wewnętrznej władzy wykonawczej jako "uprzywilejowanych". Dotyczy to głównie informacji bądź materiałów powstałych przed zakończeniem procesu decyzyjnego w określonej sprawie. Sędzia federalna Amy Berman, która zajmowała się sprawą, zadecydowała, że zastosowanie tej klauzuli w tym przypadku jest nieuzasadnione. Judicial Watch twierdzi natomiast, że postępowanie Departamentu Stanu nie było błędem, ale "celowym działaniem mającym chronić Hillary Clinton poprzez unikanie wglądu w jej maile zakwalifikowane jako tajne, a które znajdowały się na nieoficjalnym, niezabezpieczonym serwerze". Maile zostały wysłane 13 września 2012 roku, czyli mniej niż dwa dni po ataku terrorystycznym na misję USA w Benghazi w Libii. Ich temat brzmiał następująco: "FW: Krótkie podsumowanie rozmów telefonicznych prezydenta USA z prezydentami Libii i Egiptu". Adresatami tej korespondencji oprócz Clinton byli wysocy rangą urzędnicy ówczesnego Departamentu Stanu: zastępca sekretarza stanu William Burns, zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego Denis McDonough, podsekretarz stanu Wendy Sherman, szef sztabu Clinton - Jacob Sullivan oraz asystent specjalny Robert Russo. Przewodniczący organizacji Judicial Watch Tom Fitton zapytał w piątkowym komunikacie prasowym: "Czy prezydent Donald Trump zdaje sobie sprawę z tego, że podległy mu Departament Stanu i ministerstwo sprawiedliwości w dalszym ciągu starają się kryć działania H. Clinton i byłego prezydenta Obamy?". Wcześniej w tym tygodniu Judicial Watch upubliczniło kolejną porcję maili z konta długoletniej doradczyni i współpracownicy Clinton, Humy Abedin, w których według organizacji jest więcej dowodów, że Clinton jako szefowa dyplomacji USA wysyłała informacje sklasyfikowane jako tajne z niezabezpieczonego, prywatnego serwera. Organizacją ta wcześniej wielokrotnie pozywała Departament Stanu, co zmusiło go do publikacji wielu dokumentów związanych w Benghazi. W wyniku ataku na konsulat amerykański i placówkę CIA w Benghazi zginęło wówczas czterech Amerykanów, w tym ambasador. Z Waszyngtonu Joanna Korycińska