Sędzia okręgowy Royce Lamberth przyznał, że treści, jakie mogą się znajdować w książce, opisującej pracę Boltona w Białym Domu, mogą "stanowić poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa narodowego", podkreślił jednak, że rząd nie przekonał go o tym, że zakaz publikacji "jest właściwym remedium". Zwrócił też uwagę, że "skoro setki tysięcy egzemplarzy książki są już na całym świecie, a wiele w redakcjach, szkoda została już wyrządzona". Wkrótce po ogłoszeniu wyroku Trump napisał na Twitterze na temat Boltona: "On musi zapłacić bardzo wysoką cenę za to - tak jak inni przed nim. To nigdy nie powinno się było zdarzyć!!!". Z omówień fragmentów książki Boltona "The Room Where It Happened. A White House Memoir" (Pokój, w którym to się stało. Pamiętnik z Białego Domu), udostępnionych już mediom, wynika, że Trump miał prosić prezydenta Chin Xi Jinpinga o pomoc w kampanii wyborczej. Książka opowiada o 17 miesiącach pracy Boltona w Białym Domu i będzie miała oficjalną premierę w najbliższy wtorek, 23 czerwca. Według amerykańskich mediów, m.in. dzienników "New York Times" i "Wall Street Journal", Bolton w swym pamiętniku pisze m.in., że nie jest w stanie wskazać żadnej decyzji amerykańskiego przywódcy, która nie wynikałaby z "wyborczych kalkulacji". Zwraca też uwagę, że utrudnianie działań wymiaru sprawiedliwości było "codziennością" w Białym Domu. Bolton nazywa przywódcę USA "oszałamiająco niedoinformowanym". Wśród przykładów na to wymienia rozmowę z byłą brytyjską premier Theresą May, w której Trump miał pytać, czy Wielka Brytania posiada broń jądrową. Według Boltona Trump miał na szczycie G20 w czerwcu 2019 roku prosić chińskiego prezydenta Xi Jinpinga o pomoc w uzyskaniu reelekcji. Rozmowę z tym przywódcą Trump miał "skierować na nadchodzące wybory w USA, nawiązując do chińskich gospodarczych możliwości wpływania na toczącą się kampanię, prosząc Xi, by zapewnił mu zwycięstwo" - pisze były prezydencki doradca. Jednym z wątków książki jest Ukraina. Bolton jest przekonany, że Trump wstrzymał w ubiegłym roku pomoc wojskową dla tego państwa dla swojej politycznej korzyści. Uważa, że gdyby demokraci w procedurze impeachmentu wobec Trumpa wykroczyli w zarzutach dotyczących polityki zagranicznej poza Ukrainę, to głosowanie w sprawie prezydenta w parlamencie USA wcale nie musiałoby zakończyć się jego uniewinnieniem.