Działająca w Kalifornii Solyndra LLC miała być przykładem pożytku ze wspierania firm produkujących alternatywne źródła energii, zgodnie z programem rozwijania "zielonej gospodarki" promowanym przez Obamę. W 2009 r. przedsiębiorstwo dostało gwarantowaną przez rząd pożyczkę w wysokości 535 milionów dolarów, mimo iż współpracownicy prezydenta ostrzegali, że jest ono w dramatycznej sytuacji finansowej. Chociaż audyt wykazał, że długi firmy gwałtownie rosną, Solyndra cieszyła się mocnym poparciem Ministerstwa Energetyki. Jak stwierdziła badająca sprawę Komisja ds. Energii i Handlu Izby Reprezentantów, nawet w 2010 r., gdy stan firmy jeszcze się pogorszył, Ministerstwo Energetyki planowało zasilić ją kolejną pożyczką w wysokości 469 milionów dolarów. Solyndra zbankrutowała w sierpniu br., nie spłacając pożyczki z budżetu. Mimo ostrzeżeń Obama odwiedzał Solyndrę i wygłaszał tam przemówienia, stawiając ją za przykład perspektyw, jakie stwarza energia słoneczna dla USA. Republikanie zarzucili nawet administracji, że prezydent faworyzuje wspomaganą z budżetu firmę, ponieważ kapitał na jej rozkręcenie wyłożył głównie popierający Obamę milioner George Kaiser. Oskarżenia te nie znalazły potwierdzenia. Opozycja przytacza jednak przypadek Solyndry jako przykład pokazujący mankamenty nadmiernej interwencji państwa w gospodarkę. O alokacji kapitału - wywodzą Republikanie - powinny decydować rynki, a nie arbitralne decyzje rządu popierającego wybrane sektory i przedsiębiorstwa.