Chodzi o zwiększenie zabezpieczeń w miejscach, które trudno kontrolować, a które znane są jako punkty nielegalnego przekraczania granicy przez różnego rodzaju przestępców m.in. przemytników narkotyków i broni. Propozycja znalazła się w zaleceniach amerykańskich służb granicznych, U.S. Customs and Border Protection Agency. Jak podała agencja Canadian Press, bariery mają w bliżej nieokreślony sposób "wkomponowywać się" w przyrodę. Jak zapewniał w telewizji CTV ambasador Kanady w USA Gary Doer, sugestie raportu nie oznaczają jednak, że istnieją rzeczywiste plany budowy płotu na granicy kanadyjsko-amerykańskiej. Na październik zaplanowano publiczne konsultacje w Waszyngtonie i nadgranicznych miastach w sprawie wprowadzania nowych zabezpieczeń. Raport zaś, jak podkreślał ambasador Doer, miał analizować skutki możliwych typów zabezpieczenia dla środowiska naturalnego. Według CTV, kanadyjskie służby graniczne, Canada Border Services Agency, wydały oświadczenie, w którym podkreślono, że sprawa wznoszenia barier na granicy nie była przedmiotem rozmów między kanadyjską agencją i jej amerykańskim odpowiednikiem. Granica kanadyjsko-amerykańska ma 6400 km długości, z czego znaczna część to lasy i preria. Władze amerykańskie oceniają, jak pisze Canadian Press, że funkcjonariusze służb granicznych kontrolują tylko 50-kilometrowy odcinek granicy. Z kolei samoloty bezzałogowe patrolują ok. 1800 km granicy. Kanadyjskie media podkreślają, że propozycje raportu ujawnione zostały w chwili, gdy Kanada i USA próbują zakończyć rozmowy o sprawach bezpieczeństwa granicznego przy jednoczesnym wprowadzeniu ułatwień w handlu między obu krajami. Po zamachach z 11 września 2001 roku przekraczanie granicy kanadyjsko-amerykańskiej stało się utrudnione.