Według sondażu "Washington Post" i telewizji ABC News 53 procent Amerykanów uważa, że małżeństwa gejów i lesbijek powinny być legalne. 39 procent jest przeciwnego zdania. Jeszcze siedem lat temu opinie na ten temat rozkładały się odwrotnie - tylko 32 procent było za legalizacją małżeństw gejowskich, a przeciwko aż 62 procent. Wygląda na to, że przynajmniej wśród Afroamerykanów deklaracja Obamy w istotny sposób zmieniła opinię w tej sprawie. O ile przedtem tylko 41 procent członków tej grupy popierało legalność małżeństw jednopłciowych, to obecnie, ponad 2 tygodnie po ogłoszeniu przez prezydenta jego decyzji, popiera to już 59 procent. Po głośnym wystąpieniu Obamy, który oznajmił, że jego poglądy na temat małżeństw gejów ewoluowały, ale uważa teraz, że homoseksualiści powinni mieć taką możliwość, spekulowano, iż może to zmniejszyć szanse jego reelekcji. Padały argumenty, że deklaracja prezydenta zmobilizuje w wyborach konserwatywnych obrońców tradycyjnego małżeństwa. Przypominano też sprzeciw wobec uznania małżeństw homoseksualnych wśród Afroamerykanów, zwłaszcza pozostających pod wpływem swoich Kościołów. Komentatorzy uważają jednak, że deklaracja Obamy ostatecznie nie wpłynie znacząco na wynik tegorocznych wyborów prezydenckich. Podkreśla się, że może ona zwiększyć poparcie dla niego wśród młodych wyborców, bardziej tolerancyjnych niż starsze pokolenie wobec homoseksualizmu. Tymczasem dostrzeżono sygnały, że w razie reelekcji, podczas swej drugiej kadencji Obama może pójść dalej i poprzeć ideę konstytucyjnych gwarancji praw gejów do małżeństwa. Na razie zaznacza, że powinny o tym decydować poszczególne stany. - Zmierzamy w kierunku społeczeństwa, w którym każdy będzie traktowany z szacunkiem - powiedział prezydent w środę w przemówieniu na temat praw homoseksualistów.