W następstwie wybuchu zniszczeniu uległy dwa budynki. Ratownicy przeszukują ruiny, posługując się kamerami noktowizyjnymi, które pomagają zlokalizować zarówno ciała, jak i niewygaszone do końca skupiska żaru. Służby poinformowały, że przeszukały już około 50 procent rumowiska, które powstało na miejscu eksplozji. Jak podała agencja Associated Press, w ostatnich tygodniach mieszkańcy budynku narzekali na zapach gazu, który był "nie do zniesienia". Służby poinformowały, że zbadały już główną rurę z gazem, która biegnie pod budynkiem, ale nie wykryły w niej żadnych wycieków ani uszkodzeń. Ekipy ratunkowe dopiero w środę pod wieczór rozpoczęły przeszukiwanie gruzów w celu wydobycia ewentualnych ocalałych, gdyż praktycznie przez większość dnia strażacy gasili pożar. Straż pożarna podała, że tuż po godz. 9.30 (15.30 czasu polskiego) w środę dostała aż pięć wezwań; eksplozję odczuli mieszkańcy kilku budynków, na miejsce wysłano 39 jednostek gaśniczych. Służby ratunkowe zwracają uwagę, że okoliczna sieć gazowa jest przestarzała i została oddana do użytku w XIX wieku. Jednak na razie nie wiadomo, czy przyczyną katastrofy był wiek instalacji. Przez jakiś czas nad miejscem eksplozji unosiła się gigantyczna chmura dymu.