Admirał Thad Allen, nadzorujący z ramienia rządu USA operację w Zatoce Meksykańskiej, zażądał od koncernu BP natychmiastowego raportu o aktualnej sytuacji. Tymczasem rzecznik naftowego giganta powiedział w telewizji CNN, że nic nie wie o wycieku. Kilka godzin wcześniej admirał Allen sugerował, że nie wierzy, by BP udało się rzeczywiście zahamować wyciek, o czym od piątku zapewniali szefowie koncernu. Prezydent Stanów Zjednoczonych Barack Obama już w piątek mówił, że mimo widocznego zatamowania wycieku ropy w Zatoce Meksykańskiej, problem nie został jeszcze całkowicie rozwiązany. Obama z umiarkowanym optymizmem zareagował na doniesienia, że firmie BP udało się dzień wcześniej zatamować wyciek ropy w Zatoce Meksykańskiej. - To dobra wiadomość - powiedział Obama w specjalnym oświadczeniu w Białym Domu, ale zaraz dodał, że problem nie został jeszcze całkowicie rozwiązany. Amerykański prezydent stwierdził, że obraz ten może być mylący dla opinii publicznej, która wyciągnie wnioski, że "wszystko jest skończone". - Nie możemy spocząć, dopóki nie zamkniemy szybu i nie rozwiążemy trwale problemu - powiedział Obama. Prezydent Barack Obama zapowiedział, że w ciągu nadchodzących tygodni ponownie uda się w rejon Zatoki Meksykańskiej, który od 20 kwietnia odwiedził już cztery razy. Wyciek ropy ze złoża pod dnem Zatoki Meksykańskiej to największa katastrofa ekologiczna w historii USA. Do wód zatoki wypłynęło według wstępnych ocen od 354 do 698 mln litrów ropy.