Romney, popierany przez kierownicze elity Partii Republikańskiej (GOP), od dawna uchodził za faworyta w New Hampshire. Nie cieszy się on popularnością w konserwatywnej bazie GOP, ale spośród wszystkich kandydatów do partyjnej nominacji prezydenckiej uważany jest za najbardziej "wybieralnego" w konfrontacji z prezydentem Barackiem Obamą. Według badań opinii dla jednej trzeciej wyborców republikańskich głównym kryterium decyzji kogo poprzeć, była ocena, czy pokona on Obamę. W wyborach w listopadzie obecny prezydent będzie się ubiegał o reelekcję. Na drugim miejscu, z 23 procentami głosów, uplasował się w New Hampshire kongresman z Teksasu, Ron Paul, nieformalny przywódca libertarianów - zwolenników minimalnego rządu - i orędownik zasadniczej redukcji militarnego zaangażowania USA na świecie. 17 procent wyborców poparło byłego gubernatora Utah, Jona Huntsmana, który przez prawie dwa lata był ambasadorem w Chinach mianowanym przez Obamę. Po 10 procent głosów otrzymali: były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich, i były senator z Pensylwanii, Rick Santorum. Ci dwaj ostatni politycy popierani są przez prawicowych Republikanów niechętnych Romney'owi. Uważają go oni za "fałszywego" konserwatystę i od wielu miesięcy starają się znaleźć alternatywnego kandydata. - Dziękuję, New Hampshire. Dokonaliśmy dzieła historycznego. (...) Dzisiaj świętujemy, jutro wracamy do pracy - powiedział Romney w przemówieniu wkrótce po ogłoszeniu jego zwycięstwa. Skrytykował w nim Obamę i obiecał, że jeśli zostanie prezydentem, Amerykę czeka lepsza przyszłość. - Ostatnie trzy lata przyniosły nam wiele zmian, ale nie zaoferowały wiele nadziei. Prezydentowi skończyły się pomysły. Wiemy, że musi być lepiej - i będzie lepiej - powiedział Romney. Ameryka wciąż zmaga się ze skutkami niedawnego kryzysu finansowego i recesji. Wzrost ekonomiczny jest powolny i bezrobocie sięga 8,5 procenta. Zmniejsza się jednak od kilku miesięcy. Rezultaty prawyborów w New Hampshire komentuje się jako sukces Rona Paula, który podobnie jak w pierwszych prawyborach, w stanie Iowa, zdobył ponad 20 procent głosów. Paul wystąpił we wtorek wieczorem przed tłumem swoich zwolenników - w większości młodych wyborców - aby powtórzyć swoje credo: ograniczenie rozmiarów rządu federalnego, radykalne zmniejszenie wydatków rządowych, aby zrównoważyć budżet, i wycofanie wojsk USA z zamorskich misji. - Rolą rządu powinna być ochrona wolności. (...) Powinniśmy prowadzić rozsądną politykę zagraniczną, nie używać w niej siły, aby nie marnować środków - powiedział. Następne prawybory odbędą się w Karolinie Południowej, a kolejne, pod koniec stycznia, na Florydzie. Gingrich i Santorum liczą, że religijni konserwatyści na amerykańskim południu postawią na nich i przeważą szalę na niekorzyść Romney'a.