Umacnia to jego pozycję przed dalszymi prawyborami. Po obliczeniu ponad 95 proc. głosów, niemal równą ich liczbę - ok. 29 000 - otrzymali: Romney i były senator Rick Santorum (ten ostatni nieco więcej). Obu poparło 25 proc. Republikanów w Iowa, gdzie prawybory odbywały się w tradycyjnym systemie głosowań na zebraniach działaczy w miejscowych społecznościach lokalnych (tzw. caucuses). Santorum, który jeszcze niedawno w sondażach wlókł się w ogonie stawki kandydatów, zyskał sympatię szczególnie licznych w Iowa konserwatystów religijnych dzięki stanowczemu sprzeciwowi wobec aborcji i podkreślaniu tradycyjnych wartości. Komentatorzy uważają go jednak za "niewybieralnego" w wyborach prezydenckich w razie, gdyby udało mu się uzyskać nominację. 21 proc. głosów zdobył 76-letni kongresman Ron Paul, lider libertarianów i zwolennik wycofania wojsk amerykańskich z wszystkich zapalnych regionów na świecie. To ostatnie stanowisko zyskuje mu entuzjastyczne poparcie mniejszości izolacjonistów w GOP, ale praktycznie uniemożliwia zdobycie nominacji w partii, gdzie dominuje przekonanie o konieczności twardej polityki wobec wrogów Ameryki. Dopiero czwarte miejsce z 13 proc. głosów zajął były przewodniczący Izby Reprezentantów Newt Gingrich, który jeszcze miesiąc temu uchodził za najgroźniejszego konkurenta Romneya i prowadził w sondażach. Stał się on jednak ofiarą skutecznych ataków personalnych w spotach przedwyborczych, i to ze strony prominentnych polityków republikańskich, zwolenników Romneya. Inny kandydat, którego poprzednio lansowano jako alternatywę dla Romneya, gubernator Teksasu Rick Perry, dostał tylko 10 proc. głosów, a ultrakonserwatywna kongresmanka i idolka Tea Party, Michele Bachmann - zaledwie 5 procent. Skromne 25 proc. głosów, które w Iowa zdobył Romney, komentuje się jako potwierdzenie, że Republikanie wciąż mają co do niego wątpliwości. Były gubernator Massachusetts uważany jest za zbyt umiarkowanego i nie cieszy się zaufaniem republikańskiej prawicy, która w prawyborach ma zwykle najwięcej do powiedzenia. Jednak, jak uważają eksperci, zdecydowana porażka niemal wszystkich dotychczasowych kandydatów do zastąpienia Romneya wskazuje, że głosy przeciw niemu pozostają rozproszone. Według ekspertów, przeważy to ostatecznie szalę na jego korzyść.