W opinii wyborców Kongres nie robi nic, jako że prace w Senacie są praktycznie zablokowane, a Demokraci i Republikanie w Izbie reprezentantów zajmują się głównie wymianą oskarżeń. Według najnowszego badania Gallupa jedynie 14 proc. Amerykanów pokład zaufanie i aprobuje działalność tej instytucji - jest to najniższe notowanie Kongresu w historii badań. Dla porównania prezydenta Busha popiera wciąż 32 proc. Amerykanów. Według sondażu Newsweeka 25 proc. Amerykanów podoba się działalność legislatywy. Według tego sondażu George W. Bush plasuje się o 1 proc. wyżej. W odpowiedzi na wyniki badań lider Demokratów w Senacie Harry Reid zwołał konferencję prasową, na której wyjaśnił zebranym dziennikarzom dlaczego wyborcy są niezadowoleni. Jako główna przyczynę podając taktykę Republikan polegającą na blokowaniu i odwlekaniu decyzji. - Republikanie osiągają sukcesy w zwalnianiu nas i powstrzymują ustawy, które chcemy uchwalić. Musimy wziąć się do roboty. Oto cała prawda - mówił dziennikarzom senacki lider Demokratów. Po listopadowych wyborach dzięki poparciu dwóch senatorów niezależnych Demokraci przejęli przywództwo w Senacie stosunkiem głosów 51-49. Jednakże aby efektywnie przeprowadzać ustawy i uchronić się od różnych taktyk odwlekających głosowanie, według istniejących zasad musieliby posiadać co najmniej 60 głosów w 100-osobowym Senacie.