Jedną z przyczyn przerwania marszu cen ropy w górę, jest realizacja zysków przez inwestorów dolarowych, którzy po wtorkowej śmiałej obniżce stopy procentowej w USA uznali, że najlepszą lokatą jest zakup ropy za tracącą na wartości walutę amerykańską. Dalsza przyczyna to poprawa pogody w rejonie Zatoki Meksykańskiej, która skłoniła nafciarzy do rozpoczęcia przygotowań do powrotu na platformy wiertnicze, zagrożone wcześniej tropikalnymi sztormami. Na New York Mercantile Exchange wskaźnikowa dla rynku amerykańskiego cena "lekkiej, słodkiej ropy surowej" pochodzenia krajowego w kontraktach na listopad zamknęła się w piątek na wysokości 81,62 dolara za baryłkę, niższej o 16 centów niż w czwartek, osiągając wcześniej w ciągu dnia wysokość 82,40 dol. za baryłkę. Listopadowe kontrakty stały się w piątek wskaźnikowymi kontraktami na najbliższy miesiąc po wygaśnięciu w czwartek kontraktów na październik, które na koniec zamknęły się tego dnia na wysokości absolutnego rekordu 83,32 dolara za baryłkę, osiągając w trakcie czwartkowej sesji nawet wysokość 83,90 dol. za baryłkę. W ciągu całego, rekordowego tygodnia, podczas którego cena ropy w kontraktach na najbliższy miesiąc po raz pierwszy w dziejach była cały czas wyższa od 80 dol. za baryłkę, wzrosła ona na nowojorskiej giełdzie NYMEX o 2,52 dol. za baryłkę, czyli 3,1 proc., a w przypadku kontraktów na październik, które wygasły w czwartek, nawet o 4,22 dol. czyli o 5,3 proc. Kontrakty listopadowe zaczęły być wskaźnikowymi kontraktami na najbliższy miesiąc w chwili, gdy wyceniano je o 1,51 dolara poniżej kontraktów październikowych, co może sugerować zatrzymanie wzrostu cen ropy w przyszłosci. W piatek w Londynie na giełdzie ICE Futures wskaźnikowa dla rynku europejskiego cena ropy Brent z Morza Północnego wzrosła op 21 centów do wysokości 79,30 dol. za baryłkę.