"Jesteśmy coraz bliżej" - oznajmił przywódca większości Demokratów w Senacie Harry Reid. Optymizm wyrażał także lider Republikanów senator Mitch McConnell. Zastrzegając, że nie ma jeszcze pełnego porozumienia, Reid dodał, iż osiągnięte w Senacie międzypartyjne uzgodnienia chciałby przedstawić podczas spotkania z prezydentem Barackiem Obamą jeszcze w poniedziałek. Planowane początkowo na godz. 21 czasu polskiego spotkanie zostało na razie odłożone. Wciąż nieznane są szczegóły negocjacji. Ale od soboty rozmowy koncentrowały się w Senacie wokół tymczasowego, sięgającego nawet wiosny 2014 roku, podniesienia limitu długu, by dać obu stronom - Demokratom i Białemu Domowi oraz Republikanom - czas na porozumienie się w sprawie długoterminowej polityki fiskalnej, która ograniczyłaby wzrost amerykańskiego zadłużenia. W negocjacjach w Senacie Republikanie nie stawiają już jako warunku uchylenia reformy systemu ochrony zdrowia, tzw. Obamacare, co doprowadziło do impasu, ale domagają się zawieszenia wejścia w życie o dwa lata specjalnego podatku od urządzeń medycznych, z którego miała być m.in. finansowany system Obamacare. Chcą też zaostrzenia kontroli dochodów osób, którym w ramach reformy będą przysługiwać dotacje państwa. Nawet jeśli Senat osiągnie porozumienie, nie oznacza to końca impasu budżetowego w USA. Porozumienie musi uzyskać aprobatę zdominowanej przez Republikanów Izby Reprezentantów, gdzie kongresmeni zajmują znacznie bardziej radykalne stanowiska. Rozmowy w poszukiwaniu porozumienia nabrały tempa, gdyż zbliża się 17 października, kiedy to według ministerstwa finansów osiągnięty zostanie dozwolony ustawowo limit zadłużenia, wynoszący obecnie 16,7 bln dolarów. Jeśli Kongres nie zgodzi się na jego podniesienie, państwo stanie przed groźbą pierwszej w historii USA niewypłacalności. Może zabraknąć środków na regulowanie bieżących zobowiązań np. wobec emerytów albo wobec międzynarodowych wierzycieli USA. Ponadto w USA od 1 października trwa częściowy paraliż rządu, gdyż wraz z zakończeniem roku budżetowego 30 września Kongres nie przyjął nowej ustawy budżetowej. Setki tysięcy pracowników federalnych wysłano na urlopy, niedostępna jest znaczna część usług świadczonych przez instytucje federalne, co jest coraz bardziej uciążliwe dla zwykłych ludzi i biznesu.