19-letni Mauricio Johnson we wtorek w Kalifornii przyznał się do popełnienia potrójnego morderstwa. Prokuratorzy zawnioskowali o 150 lat więzienia - po 50 lat za każdą ofiarę. Pierwsza rozprawa o warunkowe zwolnienie młodego mężczyzny odbędzie się za 25 lat. Nastolatek został skazany za zabicie swojej 16-letniej dziewczyny Shelly Moon, jej 40-letniej matki Margaret Moon i 40-letniego ojczyma Nikkiego Metcalfa. Do zbrodni doszło 9 lutego w domu Shelly Moon w Bear River Band of the Rohnerville Rancheria Reservation. Zastrzelił trzy osoby Johnsona i 16-latkę przyłapał w sypialni, w intymnej sytuacji, jej ojczym. Jak podał lawandcrime.com, chłopak wybiegł z pokoju z opuszczonymi spodniami. W salonie wyciągnął z plecaka broń i zastrzelił Metcalfa. Matka Shelly, obudzona strzałami, została zabita wkrótce po nim. Następnie 19-latek oddał śmiertelny strzał w kierunku swojej dziewczyny. "Nie chciał mieć żadnych świadków" - poinformował lawandcrime.com. Gdyby sprawa morderstwa stałaby się procesem, Johnson mógłby zostać skazany na dożywocie bez możliwości zwolnienia warunkowego. W prawie obowiązującym w Kalifornii wszyscy młodzi przestępcy otrzymują możliwość warunkowego zwolnienia w 25. roku pozbawienia wolności, chyba że ich wyrok tego nie przewiduje.