Do tego wypadku doszło w nocy z czwartku na piątek. Pod domem mężczyzny powstał lej krasowy, który pochłonął go razem z całą sypialnią. Strażacy próbowali z pomocą kamer i urządzeń nasłuchowych zlokalizować ofiarę, ale nie odebrali żadnych sygnałów. - Nie ma mowy, by mężczyzna przeżył - powiedziała rzeczniczka straży pożarnej Jessica Damico. W chwili wypadku w domu przebywało pięć dorosłych osób i dziecko. - Usłyszałem huk, jakby w dom uderzył samochód. A później usłyszałem krzyki brata - mówił Jeremy Bush, brat Jeffa. Wszystkich lokatorów ewakuowano. Dom zostanie wkrótce rozebrany, gdyż w każdej chwili może się zawalić. Ze względów bezpieczeństwa ewakuowano także mieszkańców sąsiednich domów. Leje krasowe nie są wcale rzadkim zjawiskiem w okolicach Tampy. Powstają głównie na skutek podmywania przez wodę słabszych warstw gruntu.