Będzie to kilka krótkich zabiegów. Ryzyko niepowodzenia jednak wciąż jest ogromne: - Oczywiście, najbardziej obawiamy się śmierci jednego lub nawet obu chłopców. Może to nastąpić albo z powodu utraty krwi, albo z powodu czynników, których nie będziemy mogli przewidzieć. Jest jeszcze inne ryzyko, kto wie czy nie ważniejsze - to ryzyko uszkodzenia systemu nerwowego - tłumaczył szef zespołu chirurgów, doktor James Goodrich. Chłopcy mają wprawdzie oddzielne mózgi, ale oplata je wspólny system naczyń krwionośnych. Niektóre arterie są cieńsze od włosa. Wystarczy minimalny błąd, by doszło do wylewu krwi do mózgu i śmierci pacjenta. Seria operacji rozpocznie się w najbliższych tygodniach, zasadnicze zabiegi nastąpią w przyszłym miesiącu. Bliźniaki syjamskie przychodzą na świat raz na dwa miliony urodzeń. Zabiegi rozdzielania zrośniętych dzieci są przeprowadzane od kilkudziesięciu lat, ale szanse na uratowanie obu pacjentów wciąż nie przewyższają 50 procent.