Według sondaży, najwięcej, bo 26%, zarejestrowanych demokratów gotowych jest głosować na senatora ze stanu Massachussets, Johna Kerry. Niewiele ustępuje mu jednak inny kandydat do nominacji, senator z Karoliny Południowej, John Edwards, który cieszy się poparciem 23% wyborców. 20% opowiada się za byłym gubernatorem stanu Vermont, Howardem Deanem, a 18 procent za kongresmanem Richardem Gephardtem. To pierwsze prawybory Partii Demokratycznej, nic więc dziwnego, że zainteresowanie amerykańskich mediów tą rozgrywką jest olbrzymie. Dla kandydatów, ich sztabów i zwykłych wyborców to pierwsza okazja, by przekonać się, kto liczy się w tym wyścigu, a kto może porzucić marzenia o Białym Domu. To też pierwszy sprawdzian, jak miesiące kampanii, pieniądze wyłożone na reklamę i starcia z przeciwnikami przełożą się na procenty. Ten, który wygra w Iowa, wzmocni się przed serią następnych prawyborów, a ci, którzy nie stracą zbyt wiele, zachowają jeszcze szanse. W następny wtorek, w New Hampshire, do peletonu dołączą generał Wesley Clark i senator Joe Liebermann, którzy "odpuścili" Iowę. Wielu ekspertów narzeka, że te pierwsze tygodnie prawyborów postrzegane są niemal jak ostateczne. Nikt jednak nie odmówi mieszkańcom Iowy i New Hampshire, iż angażują się jak mało kto. Posłuchaj także relacji Grzegorza Jasińskiego: