Obie strony były zobowiązane do pisemnego przedstawienia Senatowi USA swych argumentów do wtorku. Adwokaci byłego prezydenta napisali, że Senat nie ma prawa go sądzić, jest on bowiem obecnie osobą prywatną, a ponadto decyzja o ewentualnym uniemożliwieniu mu ponownego piastowania wysokich funkcji publicznych leży poza jurysdykcją senatorów. "Postępowanie prezydenta Trumpa jest zaprzeczeniem wszystkiego, co stanowi konstytucja" - ogłosił zespół kongresmenów odpowiedzialnych za przygotowanie wniosku o impeachment. Trump rozstał się z zespołem obrońców Deputowani napisali, że odpowiedzialność za atak na Kapitol, do którego doszło 6 stycznia, spoczywa całkowicie na byłym prezydencie. "Senat musi jasno mu powiedzieć, jak i tym, którzy są jego zwolennikami, że prezydent, który prowokuje akt zbrojnej agresji wymierzony w rząd Stanów Zjednoczonych, w nadziei na odwrócenie wyniku wyborów, stanie przed sądem i będzie osądzony" - dodali kongresmeni. Dziennik "The Hill" podaje, że były prezydent USA nagle rozstał się w weekend z poprzednim zespołem swoich obrońców w procesie impeachmentu. Trump chciał bowiem, by skoncentrowali się oni na jego narracji, zgodnie z którą padł on ofiarą masowego oszustwa wyborczego. Prawnicy mieli odmawiać przyjęcia takiej linii obrony. 13 stycznia Izba Reprezentantów USA przegłosowała artykuł impeachmentu Trumpa, stawiając go formalnie w stan oskarżenia za "podżeganie do powstania" podczas szturmu jego zwolenników na Kapitol. 25 stycznia Izba Reprezentantów przekazała formalnie akt impeachmentu do Senatu. Trump jest pierwszym prezydentem USA, który został dwukrotnie postawiony w stan oskarżenia przez Izbę Reprezentantów. Poprzednio stało się to w grudniu 2019 roku, w związku z tzw. aferą ukraińską. W 2020 roku Senat, wówczas z większością republikańską, uniewinnił gospodarza Białego Domu.